Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

SLW:Rozdział 52

Kilka minut później bariera znikła, Jack natychmiast udał się do środka, by poszukać swojego brata. Po godzinie szukania  padł na ziemie.
J:Cholera! (krzyknął uderzając pięścią w ziemie.)
J:Dlaczego, dlaczego posunąłeś się tak daleko?
Niebo się zachmurzyło, a po kilku minutach zaczęło padać. Jack jeszcze posiedział tam kilka minut, robiąc grób swojemu bratu, po czym wrócił do miasteczka.
Tym czasem rodzina Yakisa czekała na niego w swoim domu, byli wszyscy Mistrz, siostra wraz Verniko,Matka Ojciec, a także jego rodzina.
Y:Mamo, kiedy tato wróci?
E:Już pewnie wraca, nie martw się skarbie.
Nagle usłyszano pukanie do drzwi, każdy się zerwał. Fabian pierwszy udał się do drzwi, myślał że to jego ojciec, ale okazało się że w drzwiach stał Jack.
F:Wujku, gdzie jest tata?
J:Gdzie, jest twoja matka?
F:W salonie wraz z wszystkimi.
J:To dobrze się składa
F:A co się stało?
J:Zaraz się dowiesz
Nagle wszyscy podeszli do czarnookiego .
E:Jack, gdzie jest Yakis?
J:Przykro mi to mówi , ale zginął.
Na te słowa wszyscy byli w szoku.
E:Co? To nie możliwe. (odparła czerwonowłosa , zaczynając szlochać)
Podobnie zareagowali dzieci ,siostra oraz matka.
S:Co tam się stało 
Yakis opowiedział całą sytuacje, po jakiś dwóch godzinach każdy z gości się rozszedł. Została tylko rodzina Yakisa. Każdy przeżywał jego śmierć, najbardziej jego dzieci. Emika próbowała ich pocieszać, ale marnie jej wychodziło. Następne dni wyglądały podobnie, każdy był w żałobie.
Pewnego dnia do domu Yakisa przyszedł Jack. Zastał tam tylko Fabiana i Yuki.
F:Wujek, coś się stało?
J:Tak, zamierzam cię od dziś trenować.
F:Co, naprawdę?
J:Tak.
F:Ale dlaczego mnie, a co z Jeremim?
J:Jego też trenuje, nie martw się. Ty jesteś ważniejszy, za 30 minut  bądź na polanie koło parku.
F:Zgoda.
Fabian poszedł się odświeżyć, ubrać jakieś sportowe ubranie, następnie wziął swoją młodszą siostrę i udał się na polane. Gdy postawił Yuki  obok drzewa, stanął naprzeciw swojego wujka.
J:Dobra gotowy ? Nie zamierzam być taki pobłażliwy .
F:Jasne..
J:Na początek, zaatakuj mnie i pokaż co potrafisz.
Fabian ruszył na swoje wujka, atakując rękami, Jack bez trudu je parował, następnie chciał go podhaczyć, ale mu się nie udało. Na szczęście brunet nie zauważył za nim kamienia i się potknął. Fabian to wykorzystał i uderzył z łokcia w klatkę piersiową swojego wujka.
J.Nie źle.
F:Dzięki. (odpowiedział z uśmiechem)
J:Idioto, nie rozpraszaj się!
Jack walnął go z pięśc , chłopiec poleciał kilka metrów dalej i uderzył w drzewo. Gdy się pozbierał zaczął płakać.
J:Przestań się mazać, jeśli chcesz stać się taki jak twój ojciec, musisz przestać zachowywać się jak dziecko .
Po chwili Fabian starł łzy i ponownie ruszył na swojego wujka, po paru godzinach, skończyli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz