Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 28 marca 2016

SLW:Rozdział 19

Yakis biegł z całej siły by zapobiec przyjściu robotom do miasta , biegł tak szybko że nie zauważył swojej czerwonowłosej koleżanki Emiki , która gdy go zobaczyła także za nim pobiegła . Po paru chwila Yakis przybył na miejsce ,zaraz po nim reszta . Na widok tych robotów wpadł w wściekłość , nagle jego ciało otoczyła złoto przezroczysta aura. Ten widok zszokował większość których przybyli za Yakisem , z wyjątkiem Vernika , który miał okazje już parę razy to widzieć.
Je:Co to jest ?
Sa:Czuję od niego , niebywale silną energie (dodała siostra Yakisa)
E:Jest niesamowity (dodała także czerwonowłosa)
S:Yakis , naprawdę , niebywale urósł w siłę .
A:Ty wiesz coś o nim ?
S:Tak.
I tak mistrz niebieskookiego zaczął opowiadać o Yakisie , oraz jego sile i umiejętnościach . Wszyscy byli nim zachwyceni i nie mogli w to uwierzyć , no może z jednym wyjątkiem . Tylko Jack patrzył na niego z zwykłą zazdrością i lekką pogardą.
Yakis w końcu ruszył do ataku , jeden z robotów chciał go zaatakować wielką pięścią , ale ten ją powstrzymał swoją , po czym wysłał do niej ogień i ją spalił , następnie , otoczył całe swoje ciało błyskawicą , i przebił się przez tułów robiąc dziurę , nastąpił niewielki wybuch , następnemu wystrzelił , niewielką kulę błyskawicy ,dodając jednocześnie żywioł ognia. Nastąpił trochę większa niż ostatnio ale też nie wielka eksplozja , zdmuchając go z powierzchni ziemi. Ostatniego tworząc z ręki miecz z błyskawicy , przeciął go na pół. Na koniec , kiedy się niszczył , oznajmił brunetowi , że za jakieś 3 tygodnie , przybędą 3 roboty , jeden z nich będzie dużo potężniejszy , niż oni sami .
Yakis wrócił w końcu do swojej rodziny i przyjaciół.
Sa:Łał braciszku , byłeś niesamowity .
V:Dałeś czadu.
A:Jestem pod wrażeniem , twojej siły.
E:Jesteś wspaniały.
Je:Racja.
Ja:phh
Y:E tam , przesadzacie trochę (odparł z uśmiechem ,drapiąc się za głowę)
V:Już już , nie bądź taki skromny .
Y:Dobra , przejdźmy do rzeczy , mistrzu ?
S:Co jest ?
Y:Ostatni robot ,którego pokonałem , oznajmił mi , ze za 3 tygodnie , na ziemi , przybędą jeszcze trzy takie roboty . Mało tego , jeden z nich będzie , dużo silniejszy od nich wszystkich.
Te zdanie wszystkich zszokowało.
S:Wiesz gdzie mogą wylądować ?
Y:Tak dostałem współrzędne.
S:To w takim razie , znów wyruszymy w podróż.
Je:Co ? Dopiero co cię poznaliśmy , a ty znowu nas opuszczasz ?
Y:Wybacz mamo , ale tym razem nie na stałe , jak tylko się z nimi uporami to wrócimy.
E:Trzymam cię za słowo (dodała czerwonowłosa)
Sa:W takim razie ja też chcę iść (dodała siostra niebieskookiego , czym wszystkich zszokowała)
A:Co ty wygadujesz dziecko , to zbyt niebezpieczne , twój brat jedynie może sobie z nimi poradzić.
Y:Ojciec , ma racje , to nie miejsce dla dziewczynek.
Sa:Nie doceniacie mnie (odparła po czym podeszła do uszkodzonych ciał robotów , po czym wystawiła przeciw nim ręce , następnie z wielkich części rozpadły się na mikroskopijne kawałeczki , to wszystkich zszokowało)
Sa:No i co teraz powiecie (dodała z pewnym siebie uśmieszkiem)
Y:Wow , niesamowite , posiadasz zdolności magnetyczny , ale zdajesz sobie sprawę z niebezpieczeństwa ?
Sa:Tak

Y:W takim razie , dobrze , możesz z nami iść.

piątek, 25 marca 2016

SLW:Rozdział 18

Po zaledwie 30 minutach , lekcja dobiegła końca , wszyscy natychmiast wybiegli z klasy . Yakis chciał sobie trochę odpocząć i usiąść na ławce , ale pewna osoba mu to uniemożliwiła . Gdy tylko wyszli z klasy , pewna blondynka rzuciła się na niego , o mało co się nie wywrócili.
S:Braciszku , wróciłeś ! (powiedziała szczęśliwie , jej słowa trochę zaskoczyły Yakisa)
Y:Przepraszam , kim jesteś ?
S:Co ty nie pamiętasz ?, jestem Sali i jestem twoją siostrą . Już się spotkaliśmy na placu kilka lat temu.
Y:Co ?
J:Ehhh trudno uwierzyć , że ta ciota , może być naszym bratem (dodał niechętnie , bliźniak yakisa.)
Y:O co tu chodzi ? (odparł zakłopotany)
S:Jak to co , jestem twoją siostrą ,a to twój brat , kiedy byłeś mały uciekłeś od nas , myśleliśmy że nie żyjesz .
Dla 16latka to zbyt wiele , musiał się gdzieś przejść by to wszystko przemyśleć .
S:Do kąt idziesz , lekcje się jeszcze nie skończyły ?
Y:Musze pobyć sam , by to wszystko przetrawić .
S:Ale...
J:Zostaw go , jak se chce to niech se idzie.
Do Yakisa podszedł Verniko
V:Ej Yakis , co jest ?
Y:Chce być sam , muszę to wszystko przemyśleć .
V:Na pewno ?
Y:Tak , jeszcze jedno powiedz nauczycielowi że źle się czułem i się zwolniłem.
V:Dobrze , to do później.
Y:Na razie.
Yakis szedł sobie po mieście , myśląc o dzisiejszym spotkaniu , nie mógł uwierzyć ,że posiada rodzeństwo. Przez tyle lat nie miał o nich pojęcia ,a tu nagle się pojawili . To było trochę dla niego za mocne. Po kilku godzinach , robił się wieczór , więc postanowił wrócić do mieszkania w którym mieszkał wraz z staruszkiem . Gdy wszedł do środka , przeżył szok , byli w nim , nie tylko jego niby rodzeństwo , ale także jakiś w średnim wieku małżeństwo , brunet oraz blondynka , rozmawiali właśnie z Sensu.
Sa:O wróciłeś już , martwiliśmy się o ciebie.
Y:Co wy tu robicie ?
Sa:Chodź , przedstawimy cie komuś. Mamo Tato , to jest Yakis.
Chłopak gdy usłyszał słowa Ojca i Matki , doznał szoku. Podobnie , było z małżeństwem , gdy tylko zobaczyli niebieskookiego , natychmiast do niego podeszli i go przytulili.
Je:Synku , tak się cieszę że nic ci nie jest , nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy . (powiedziała ze łzami w oczach starsza blondynka)
A:Cieszę się że wróciłeś , cały i zdrowy. (dodał starszy brunet)
Chłopak nie wiedział co myśleć , z jednej strony był szczęśliwy że poznał wreszcie swoich rodziców , a z drugiej miał żal do swojego mistrza , że doskonale o tym wiedział i mu nic nie powiedział .
Ich rozmowę , przerwał jakiś wybuch , kiedy siwowłosy podszedł do okna , zobaczył jakieś duże roboty . Na wzmiance o robotach , Yakis przypomniał sobie jak zniszczyli planetę na których poznał pierwszych swoich przyjaciół czyli Ale i Waltera . Natychmiast wybiegł z domu.
Je:Yakis , gdzie ty się wybierasz ?
V:Idę za nim . (odpał Verniko)
Sa:Ja też (dodała siostra niebieskookiego)
I tak wszyscy po chwili , udali się za Yakisem , jego brat robił to oczywiście z wielką niechęcią .


poniedziałek, 21 marca 2016

SLW:Rozdział 17

Yakis,Verniko oraz Sensu dotarli w końcu do Narekure . Czarnooki był pod wielkim wrażeniem , nigdy wcześniej nie był w takim dużym mieście .
S:Dobra , nareszcie jesteśmy , ja pójdę załatwić jakieś lokum , a wy udajcie się do szkoły ?
Y:Do szkoły ?
V:Serio ?
S:Nie chcę słyszeć sprzeciwu , macie po 16 lat , więc zaczniecie naukę w liceum , trzymajcie tu wasz papiery , na których napisane jest , że uczyliście się prywatnie.
Y:Ale przecież to nie prawda .
S:Nie marudź , czas byście trochę pobyli z rowieśnikami.
V:Ehhhh
Y:Skoro tak trzeba , to niech będzie.
S:W porządku , Yakis trzymaj te okulary , mam nadzieje że będą idealne.
Y:Ale po co mi one ?
S:Byś wyglądał bardziej cool
Y:Serio ,dzięki mistrzu.
Czarnooki zauważył że to tylko zwykła ściema , w rzeczywistości Yakis wygląda teraz jak typowy kujon.
S:Dobra to udajcie się do liceum i załatwcie co trzeba ,to jest nasz nowy adres.
V:W porządku.
Y:Do zobaczenia mistrzu.
Skończywszy rozmowę , każdy udał się w swoją stronę . Kilkanaście minut później , przyjaciele po załatwieniu spraw z dyrektorką , poszli do ich klasy. Okazało się że będą w tej samej klasie.
V:To co , kto idzie pierwszy ?
Y:Jak chcesz to idź , ja się trochę denerwuję .
V:Co ja słyszę , ty rozwaliłeś wielki pałac i pokonałeś potężnego przeciwnika , a tu się okazuje że boisz się spotkać z nową klasą ?
Y:Wiesz to co innego .
Czarnooki już nic nie powiedział , tylko wszedł do klasy , pierwszy.
N(Nauczyciel):Mam zaszczy ogłosić , że od dziś do naszej klasy dołączyli dwóch uczniów , pierwszym z nich jest ten oto .Proszę przedstaw się .
V:Nazywam się Verniko Kuotsuchi
-Cześć Verniko (odparła cała klasa)
N:A teraz pora na kolejnego ucznia . Proszę możesz wejść.
Do klasy wszedł Yakis , jego widok zaskoczył wszystkich , a zwłaszcza , pewnego bruneta o czarny oczach , blondynkę o niebieskich oczach , a także czerwonowłosą dziewczynę.
N:Proszę przedstaw się .
Y:Nazywam się Yakis .
N:Dobrze skoro to mamy już za sobą , możesz iść zając swoje miejsce.
Y:Dobrze.
Chłopiec , rozglądał się po klasie , w celu znalezienia miejsca ,jego przyjaciel zdążył zająć miejsce koło jakiś chłopaków , nagle zauważył że jakaś czerwonowłosa dziewczyna macha mu ręką , pokazując żeby koło niej usiadał . Yakis , nie czekając ani chwili dłużej , poszedł do niej .
E:Dawno się nie widzieliśmy (oznajmiła , czym mocno zdziwiła bruneta )
Y:Przepraszam , to my się znamy ?
E:Nie pamiętasz , poznaliśmy się jakieś 8 lat temu na placu zabaw.
Y:<myśli> <myśli> heee aghhhh! To ty jesteś tą dziewczyną ,która co chwile gdy na nią spojrzałem ,robiła się czerwona na twarzy, Emika!?
E:W końcu sobie przypomniałeś.
Y:Nie poznałem cię , wiesz zmieniłaś się .
E:Ty też.
N:Dobra , od gadania są przerwy , zajmijcie się lekcją.

-Przepraszamy (odparli oboje)

piątek, 18 marca 2016

SLW:Rozdział 16

3,5 roku później....
Yakis nadal był w śpiączce , jego mistrz oraz przyjaciel którzy trochę się zmienili przez ten czas ( Sensu doszło kilka lat , a Verniko twarz zmieniła się na bardziej dojrzalszą oraz przyciemniły trochę włosy . Miał teraz koloru ciemny blond ) , powoli tracili nadzieje , na to że kiedykolwiek się obudzi. Lecz oczy 16 latka , w końcu zaczęły się otwierać , gdy już to zauważyli , wszyscy do niego podeszli .
Y:yyyyyy gdzie ja jestem ? (powiedział próbując usiąść , lecz wyszło mu to z wielkim trudem , gdyż gdy to robił , czuł wielki ból)
S:Nie ruszaj się , powinieneś na razie leżeć i odpoczywać.
Y:Mistrzu ?
V:Nie tylko on , nie źle nas wystraszyłeś stary , myśleliśmy że odszedłeś .
L:Dobra dajmy chłopakowi , dojść do siebie , nie chwilę pobędzie sam .
S:Dobrze
V:W porządku.
Wszyscy po chwili , opuścili salon, chłopak gdy odzyskał pełną świadomość , myślał nad tym co zrobił , zanim stracił przytomność i popadł w śpiączkę .
Po jakiś dwóch godzinach , do salonu w której odpoczywa Yakis , wrócili Sensu oraz Verniko.
V:Jak się czujesz ?
Y:Już lepiej , dzięki .
S:Słuchaj , co się tam właściwie stało w tym pałacu ?
Y:Więc tak , walczyłem z Kisune , był bardzo wymagającym przeciwnikiem , kiedy byłem w sytuacji podbramkowej , nie wiele brakowało by mnie zabił , w ostatniej chwili sparaliżowałem jego ciało , a następnie rzuciłem w nim techniką łącząc dwa żywioły błyskawicy i ognia , i stąd za pewne ta wielka eksplozja.
S:Rozumiem.
V:Jesteś niesamowity .
Y:Ehh, to nic takiego
S:A powiedz Yakis , jak opanowałeś błyskawice ?
Y:Po prostu, strzelił mnie piorun , po chwili myślałem że umarłem , ale jednak jakimś cudem , przeżyłem i tak to w skrócie wyglądało.
S:Rozumiem (odparł staruszek, po czym rozmowa przeszła na błache tematy.
Następnego dnia , Yakis rozpoczął swoją rehabilitacje , na początku próbował iść z pomocą , staruszka i Vernika , po dwóch miesiąca , mógł chodzić dzięki stojakowi dla starców , a po kolejnych 3 , mógł chodzić o kulach . I tak minęło mu pół roku , Yakis odzyskał pełną sprawność.\
S:Dobra , to my będziemy się zbierać do Narekure .
L:Rozumiem
Y:Jeszcze raz , bardzo panu dziękuje , że przywrócił mnie pan do zdrowia.
L:Nie ma za co , cieszę się że mogłem pomóc.
S:W takim razie , do zobaczenia .
Y:Na razie
V:Do widzenia .
L:Żegnajcie .

I tak właśnie dwaj przyjaciele i jeden starszy mężczyzna , wracają do rodzinnego miasteczka Yakisa .  

poniedziałek, 14 marca 2016

SLW:Rozdział 15

Sensu oraz wszyscy ludzie którzy byli więźniami Kisune , byli wystarczająco daleko by uniknąć eksplozji .
Siwowłosy widząc ten wybuch , zaczął martwić się o swojego ucznia , więc postanowił wrócić tam .
Po jakimś czasie gdy zmierzał w stronę miejsca eksplozji , spotkał jakiegoś blondyna w wieku Yakisa . Który także zmierzał w tą stronę .
S:Witaj chłopcze , gdzie tak pędzisz ? (zapytał z zaciekawieniem )
V:Szukam swojego przyjaciela (odparł smutno)
V:A pan ? (dodał)
S:Ja szukam swojego ucznia , jest w twoim wieku. (odparł również smutno)
V:Pan Sensu , jest pan uczniem Yakisa ?
S:Co ? Znasz go ?
V:Tak to mój najlepszy przyjaciel.
S:Rozumiem , miło mi jestem Sensu .
V:Mi również ,jestem Verniko.
S:Dobra pośpieszmy się , nie ma czasu do stracenia.
V:Dobrze .
Po kilku minutach , obaj znaleźli leżące , nieprzytomne ciało bruneta , jego górna część ubrania , była kompletnie spalona , na ciele miał nie wielkie oparzenia , gorzej był z jego ranami wewnętrznymi . Złamane nogi , oraz prawa dłoń , a także kilka żeber.
V:Yakis , coś ty zrobił ?(powiedział sam do siebie blondyn , który pierwszy przybył na miejsce)
Po chwili do niego dołączył staruszek , który tak samo jak Verniko , martwił się o stan zdrowia swojego ucznia . W dodatku zdziwił się gdy zobaczył , że po stojącym tu chwilę temu wielkim pałacu , jest teraz wielki krater , jego rozmyślanie przerwał krzyk Verniko.
V:Sensu-sama , żyje! (powiedział sprawdzając stan swojego przyjaciela)
S:Całe szczęście.
V:To co teraz zrobimy ?
S:Tutaj , nie daleko , mieszka mój stary przyjaciel , jest świetnym medykiem . Powinien być w stanie wyleczyć rany Yakisa.
V:Rozumiem .
S:”Yakis , jak silny się stałeś ? „ (powiedział w myślach białowłosy , patrząc na teren )
Obaj nie czekając , ani chwili dłużej , ruszyli do domku , przyjaciela Sensu . Dotarli do niego w ciągu niecałej godziny . Był do nie wielki , drewniany domek , położony w lesie , koło małego stawu.
Po zapukaniu , w drzwiach , stanął mężczyzna w podeszłym wieku , na głowie widać było łysinę , na oczach miał okulary , ubrany w jakieś stare ubrania .
S:Witaj , Louis
L:O Sensu , kope lat , co się do mnie sprowadza ?
S:To jest mój uczeń Yakis , a to jego przyjaciel Verniko . Yakis miał poważny wypadek , czy byłbyś w stanie go wyleczyć ?
L:Zobaczę co się da zrobić , połóżcie go na łóżku , i idźcie do kuchni , znajdziecie tam pierogi ,bo po waszym wyglądzie , sądzę że jesteście głodni.
S:Dziękuje, w takim razie zostawiam go w twoich rękach .
Po jakiś dwóch godzinach , do kuchni wszedł także Louis .
S:I co z nim ?
L:Ehhhh , zająłem się niektórymi ranami wewnętrznymi , najważniejsze że jego życiu nic nie zagraża .
V:Co za ulga
L:Ale...
V:Ale co ?
L:Obecnie jest w śpiączce , i nie wiadomo kiedy się obudzi , mało tego. Nawet jak się obudzi to będzie musiał odbyć , minimum półroczną rehabilitacje .


piątek, 11 marca 2016

SLW:Rozdział 14

Yakis nie zastanawiając się nad niczym , od razu stanął przed swoim mistrzem , czym go zszokował , zresztą nie tylko jego , wszyscy byli zaskoczeni.
K:Kim ty jesteś gówniarzu , i co ty tutaj robisz ? (powiedział rudowłosy )
Y:Nazywam się Yakis , i przybyłem by uwolnić tych ludzi .
Na te słowa , na twarzy ludzi pojawiła się nadzieja .
K:I myślisz że sam dasz mi radę ?
Y:Tak właśnie myślę
K:Straże , powstrzymajcie go .
Strażnicy natychmiast spełnili rozkaz swojego władcy , i rzucili się na dwunastolatka . Ten ich szybko obezwładnił i ogłuszył . Gdy skończył podszedł do swojego mistrza.
S:Yakis to ty ? Ale żeś wyrósł
Y:To nie czas na to sensei . Uciekaj stąd , ja się nim zajmę .
S:Czyś ty zgłupiał , on był nawet w stanie mnie pokonać.
Y:Nie martw się , sporo trenowałem , dam sobie rade.
Siwowłosy chwile się jeszcze zastanawiał , lecz w końcu postanowił posłuchać się swojego ucznia.
K:Co jest ? (spytał się zszokowany Kisune , gdy zobaczył że każda cela jest pusta )
Y:Poprosiłem , mojego przyjaciela by ich wypuścił , dzięki temu będę mógł iść na całość.
Kisune , nie zwracał uwagi na chłopaka , tylko natychmiast rzucił się na swoich więźniów . Jego drogę przerwał Yakis , który pojawił się przednim
Y:Ty walczysz ze mną .
K:Niech ci będzie .
Kisune od razu rzucił się na chłopaka z pięści , lecz ten ich unikał albo wprowadzał kontrę .Gdy rudowłosy się podnosił , Yakis pojawił się przy nim , posyłając go na ścianę . Kisune po chwili wyszedł z niej , mimo tylu ciosów miał tylko drobne zadrapania .
K:Jesteś niezły , muszę przyznać . Ale zabawa się skończyła , teraz będę walczył na poważnie .
Nagle mięśnie Kisune znacząco się rozrosły , co zaniepokoiło bruneta .
Y:Co to ?
Kisune ponownie ruszył na swojego przeciwnika , tym razem był znacznie szybszy . W ułamku sekundy pojawił się przy Yakisie jednocześnie kopiąc go w podbródek i wysyłając go w powietrze .
Następnie pojawił się nad nim i próbował go kopnąć w twarz , lecz brunet zdołał założyć gardę . Lecz mimo tego cios był na tyle mocny że posłał go na ziemie ,tworząc niewielki krater . Yakis ponownie stanął na nogi , ledwo ale stanął , starł stróżkę krwi z ust , był nieźle poobijany .
K:Hahahahahaha i co teraz zrobisz gnojku ?
Kisune znów ruszył na chłopaka , uderzył go w żebra , jednocześnie łamiąc ich kilka . Brunet , poleciał i zrobił kolejną dziurę w ścianie . Pałac powoli zaczął się zawalać .
K:Zapłacisz mi za zrujnowanie mojego pałacu .
Nagle z dymu , wyleciało 10 jakby lassa z błyskawic , latały tak szybko że Kisune , nie mógł za nimi nadążyć , koniec końców był po chwili nimi związany.
K:Co ? Co to do cholery jest ?
Nagle z dymu wyszedł pewny siebie dwunastolatek .
Y:To jest umiejętność , którą od kogoś pożyczyłem i trochę zmodernizowałem .
Gdy skończył mówić , złożył w pięści dłonie , z których końcówek palców wystawały te lassa z błyskawicy , po czym Kisune poraził prąd . Kiedy skończył , odwołał lassa , ciało rudowłosego było sparaliżowane , nie mógł wykonać najmniejszego ruchu .
Y:Czas by to zakończyć , i wypróbować moją nową technikę (odparł po czym uniósł się w powietrzu)
W swojej prawej ręce , stworzył ognistą gwiazdę , z tą różnicą że teraz dodał do niej , żywioł błyskawicy , jasne światło otoczyło ognistą gwiazdę , jednocześnie wypuszczając wokół niej iskry elektryczne . Gdy skończył rzucił nią , w leżące bez ruch ciało Kisune.
K:Nieeeeeeee to nie możliwe .
Nastąpiła wielka eksplozja , pałac który był tak wielki , po chwili stał się tylko wielkim kraterem .

Zasięg tej techniki był tak wielki że wynosił aż 50 KM.  

piątek, 4 marca 2016

SLW:Rozdział 13

Minęły 4 lata od kąt , Yakis wraz z Verniko, wyruszyli razem w podróż , w tym czasie , tak zżyli że stali się najlepszymi przyjaciółmi . Tym czasem , kierują się do pewnej świątyni w której , najprawdopodobniej ukryty jest kryształ . Kilka godzin później, stanęli przed tą świątynią , a raczej ruiną tej świątyni.
Y:Dobra to wchodzimy
V:Się wie.
Kiedy weszli do środka , zobaczyli pełno pokoi , nie czekając ani chwili dłużej zaczęli je przeszukiwać . Po paru godzina Verniko coś zauważył .
V:Yakis , chodź coś znalazłem.
Y:Co takiego ?
V:Patrz , założę się że pod dymi drzwiami , jest jakieś przejście (powiedział wskazując na drzwi na podłodze)
Y:Masz racje , sprawdźmy co tam jest
V:Racja.
Yakis oraz Verniko , z ciężkim wysiłkiem , ale otworzyli albo raczej wyłamali te drzwi , pod nimi były schody prowadzące w dół.
Y:Dobra to idziemy.
I tak dwaj przyjaciele , zeszli na sam dół , schodzili dobre 2godziny . Kiedy byli już na dole , zauważyli , że na ścianach wzdłuż są zapalone pochodnie , postanowili iść przed siebie. Po 30 minutach Yakis zauważył jakiś ołtarz , a na nim dwie ręce trzymające kryształ.
Y:Udało się , znaleźliśmy go.
V:W końcu .
Brunet , natychmiast podszedł do niego i próbował go wziąć , lecz nie przyszło mu to tak łatwo . Musiał w to włożyć wiele trudu jak i czasu . W końcu go wziął , ale jak już to zrobił , ruiny świątyni , zaczęły się zawalać .
V:Yakis , musimy stąd uciekać !
Y:Racja .
Chłopcy od razu ruszyli w stronę z której przyszli , lecz zanim doszli do schodów , głazy im uniemożliwiły ucieczkę .
Y:Cholera , i co teraz ? (powiedział sam do siebie brunet)
V:Yakis! Spójrz , tu znowu jest jakieś kolejne przejście.
Yakis podszedł do niego , po czym przyjrzał się ścianę , a raczej , pewnej kostce .
Y:Masz racje .
Chłopcy wcisnęli tą kostkę i ściana się obróciła , przenosząc ich w bezpieczne miejsce . Kiedy ściana się obróciła , chłopcy byli w bezpiecznym miejscu a dokładniej w jakimś pałacu .
V:Gdzie my jesteśmy ?
Y:Nie wiem . Chodźmy się rozejrzeć.
V:Dobrze.
Dwaj przyjaciele poszli się rozejrzeć , na początku nic nie zwykłego nie znaleźli , lecz parę chwil później , znaleźli jakąś wielką salę . Brunet , spojrzał przez nie wielką wyrwę , i spostrzegł że to jest jakaś gigantyczna sala , wielkość na jakieś 1850x2300 m2 . Na środku , na jakimś tronie siedział rudowłosy mężczyzna w średnim wieku , ubrany w jakieś złote szaty . Na jego oku na pierwszym piętrze , były wokół kraty , a w nich znajdowali się setki ludzi .
Y:Słuchaj , chyba trafiliśmy na tego kto porywał ludzi z miasteczka , pamiętasz te wszystkie , puste miasteczka i wioski które mijaliśmy ? To chyba on za tym stał.
V:Na prawdę ? Myślisz że to jego sprawka ?
Y:Jestem tego pewien .
Nagle Yakis zauważył coś co go wyprowadziło z równowagi , a dokładnie jego mistrz , który ubrany był w jakieś szmaty , w dodatku niósł jakąś zupę rudowłosemu . Ten gdy ją spróbował , wylał ją na twarz staruszka , po czym go skarcił i popchał na ziemie . Yakis miał tego dość i postanowił wkroczyć do akcji .


czwartek, 3 marca 2016

SLW:Rozdział 12

Minęło kilka godzin od kąt , Verniko przyłączył się do Yakisa , i oboje kontynuują poszukiwania kryształów .
V:Powiedz Yakis , po co szukasz tego kryształu .
Y:Ponieważ , kazał mi mój mistrz .
V:Właśnie , dużo mi o nim opowiadałeś , a gdzie on właściwie jest ?
Y:Powiedział mi , że dostał jakieś inne zdanie , i musi je wykonać .
V:Rozumiem , słuchaj robi się ciemno , może rozbijemy obóz .
Y:Dobry pomysł , pójdź po jakieś drewno , a ja rozłożę namioty .
V:Zgoda
Po kilku minutach rozbili obóz i rozpalili ognisko , następnie usiedli naprzeciw siebie .
Y:Właśnie , Verniko , ty wiesz o mnie sporo , a ja o tobie nic , może coś mi o sobie powiedziesz?
Nagle twarz blondyna posmutniała , minęło kilka minut , kiedy brunet stracił nadzieje że ten coś powie , Verniko zaczął mówić
V:Zacznijmy od tego że ,kiedy miałem 4 lata , moi rodzice zginęli w pożarze . Nie miałem do kąt pójść bo gdzie ? Nie miałem pieniędzy , właściwie to nie miałem nic . Więc , zmuszony byłem kraść , by jakoś przeżyć .
Y:Rozumiem cię doskonale .
V:Co ?
Y:Ja tak samo , tylko że od początku byłem zdany na siebie . Nie poznałem swoich rodziców , właściwie nie wiem czy nadal żyją. Od kąt pamiętam , to podróżuję po świecie . Lecz nigdy do głowy mi nie przyszło , by kraść lub robić podobne rzeczy . Kiedy spotkałem mojego mistrza , moje życie się zmieniło , byłem szczęśliwy , wiedząc że jest ktoś na kim zależy mi i odwrotnie . Dzięki temu że poznałem osoby dla mnie ważne , mogłem urosnąć w siłe.
Ta historia , nieco zaskoczyła blondyna , nie miał pojęcia , że na tym świecie jest osoba do niego podobna,
V:Rozumiem.
Y:Robi się późno , chyba trzeba iść spać.
V:Racja
Następnego dnia , po zjedzeniu śniadania i posprzątaniu , dwaj przyjaciele wyruszyli dalej w poszukiwaniu kryształu .
V:To do kąt teraz idziemy ?
Y:Kierujemy się teraz na północ?
V:Czemu na północ ?
Y:Słyszałem że tam się znajduje stara świątynia , w której może znajdować się ten kryształ .
V:Skoro istnieje takie prawdopodobieństwo , to udajmy się tam .
Y:I to jest zapał.

I tak Yakis oraz Verniko , ruszyli dalej w swoją podróż.