Minęły 4 lata od kąt , Yakis wraz z
Verniko, wyruszyli razem w podróż , w tym czasie , tak zżyli że
stali się najlepszymi przyjaciółmi . Tym czasem , kierują się do
pewnej świątyni w której , najprawdopodobniej ukryty jest kryształ
. Kilka godzin później, stanęli przed tą świątynią , a raczej
ruiną tej świątyni.
Y:Dobra to wchodzimy
V:Się wie.
Kiedy weszli do środka , zobaczyli
pełno pokoi , nie czekając ani chwili dłużej zaczęli je
przeszukiwać . Po paru godzina Verniko coś zauważył .
V:Yakis , chodź coś znalazłem.
Y:Co takiego ?
V:Patrz , założę się że pod dymi
drzwiami , jest jakieś przejście (powiedział wskazując na drzwi
na podłodze)
Y:Masz racje , sprawdźmy co tam jest
V:Racja.
Yakis oraz Verniko , z ciężkim
wysiłkiem , ale otworzyli albo raczej wyłamali te drzwi , pod nimi
były schody prowadzące w dół.
Y:Dobra to idziemy.
I tak dwaj przyjaciele , zeszli na sam
dół , schodzili dobre 2godziny . Kiedy byli już na dole ,
zauważyli , że na ścianach wzdłuż są zapalone pochodnie ,
postanowili iść przed siebie. Po 30 minutach Yakis zauważył jakiś
ołtarz , a na nim dwie ręce trzymające kryształ.
Y:Udało się , znaleźliśmy go.
V:W końcu .
Brunet , natychmiast podszedł do niego
i próbował go wziąć , lecz nie przyszło mu to tak łatwo .
Musiał w to włożyć wiele trudu jak i czasu . W końcu go wziął
, ale jak już to zrobił , ruiny świątyni , zaczęły się zawalać
.
V:Yakis , musimy stąd uciekać !
Y:Racja .
Chłopcy od razu ruszyli w stronę z
której przyszli , lecz zanim doszli do schodów , głazy im
uniemożliwiły ucieczkę .
Y:Cholera , i co teraz ? (powiedział
sam do siebie brunet)
V:Yakis! Spójrz , tu znowu jest jakieś
kolejne przejście.
Yakis podszedł do niego , po czym
przyjrzał się ścianę , a raczej , pewnej kostce .
Y:Masz racje .
Chłopcy wcisnęli tą kostkę i ściana
się obróciła , przenosząc ich w bezpieczne miejsce . Kiedy ściana
się obróciła , chłopcy byli w bezpiecznym miejscu a dokładniej w
jakimś pałacu .
V:Gdzie my jesteśmy ?
Y:Nie wiem . Chodźmy się rozejrzeć.
V:Dobrze.
Dwaj przyjaciele poszli się rozejrzeć
, na początku nic nie zwykłego nie znaleźli , lecz parę chwil
później , znaleźli jakąś wielką salę . Brunet , spojrzał
przez nie wielką wyrwę , i spostrzegł że to jest jakaś
gigantyczna sala , wielkość na jakieś 1850x2300 m2 . Na środku ,
na jakimś tronie siedział rudowłosy mężczyzna w średnim wieku ,
ubrany w jakieś złote szaty . Na jego oku na pierwszym piętrze ,
były wokół kraty , a w nich znajdowali się setki ludzi .
Y:Słuchaj , chyba trafiliśmy na tego
kto porywał ludzi z miasteczka , pamiętasz te wszystkie , puste
miasteczka i wioski które mijaliśmy ? To chyba on za tym stał.
V:Na prawdę ? Myślisz że to jego
sprawka ?
Y:Jestem tego pewien .
Nagle Yakis zauważył coś co go
wyprowadziło z równowagi , a dokładnie jego mistrz , który ubrany
był w jakieś szmaty , w dodatku niósł jakąś zupę rudowłosemu
. Ten gdy ją spróbował , wylał ją na twarz staruszka , po czym
go skarcił i popchał na ziemie . Yakis miał tego dość i
postanowił wkroczyć do akcji .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz