Yakis otoczył swoje ciało
błyskawiczną aurą i ruszył na przeciwnika . W mgnieniu oka
pojawił się za nim , w międzyczasie w dłoni stworzył ostrze z
błyskawicy , lecz gdy dotknął metalowej części ciała , od razu
znikł .
Y:Co ? Jak to możliwe?
R:Hahahahaha, prześledziłem wszystkie
twoje techniki i umiejętności przez ostatnich 14 lat. (odparł po
czym walnął palcem w brzuch bruneta)
Ten splunął krwią i padł na ziemie
, następnie podbił do niego i kopnął go , chłopak poleciał
kilka metrów do tyłu , nie mógł się ruszyć . Robot wystrzelił
w niego ostrze z swojego mechanicznego kolana . Kiedy myślał że to
już koniec , nagle przed nim pojawiła się jego siostra , która
przyjęła na siebie ostrze.
Y:Saliiiiiiiiiii!!!!!
Yakis z resztkami sił i ogromnym
wysiłkiem , od razu do niej podbiegł i wyciągnął z jej brzucha
ostrze . Z jego oczu zaczęły lecieć łzy.
Y:Dlaczego Sali . Powiedz Dlaczego
zrobiłaś coś tak głupiego.
Sa:P....Ponieważ jesteś moim bratem.
(odparła po czym zamknęła swoje oczy)
Koło Yakisa pojawił się jego sensei
, patrząc na ledwo żyjącą Sali , położył rękę na ramieniu
Yakisa.
S:Yakis , nie martw się , ta rana nie
jest śmiertelna , ale trzeba ją zabrać natychmiast do szpitala.
Y:Co Serio?
Staruszek tylko kiwnął głową i
zakrył liśćmi i ranę i wziął ranną blondynę na ręce.
S:Ja ją z całych sił zaniosę do
najbliższego szpitala , a ty się nim zajmij.
Y:Dobrze sensei.
Staruszek ruszył w stronę jakiegoś
miasteczka , natomiast Yakis po przetarciu łez wpadł w szał. Jego
ciał otoczyła znów złoto przezroczysta aura . Jego rany zostały
wyleczone
R:Co ? To nie możliwe. ? Z kąt , ta
nagła siła ?
Y:Zapłacisz mi za to (odparł złowrogo
brunet)
Yakis w od razu ruszył na robota , tym
razem gdy chciał go zaatakować , zniknął mu z punktu widzenia i
pojawił się za nim . Ten to przewidział i od razu go walnął z
pięści . Lecz gdy to zrobił okazało się że to hologram .
R:Co ? To jest moja technika .
Przeklęty gnojek.
Robot szukał ciągle ciała chłopaka
, ale bezskutecznie . Nagle z podziemi wystrzelił ogromny słup
ognia , przeciwnik był zbyt zszokowany by mógł cokolwiek zrobić .
Płomienie popaliły mu kable odpowiadające za ruch , innym słowem
był już przegrany.
R:Ty parszywy gnojku.
Yakis pojawił się nad nim , z
stworzoną już z żywiołu błyskawicy i ognia gwiazdą . Bez chwili
wahania rzucił ją w kierunku robota . Ten nie mógł nic zrobić ,
nastąpiła ogromną eksplozja , posyłając bruneta do jakiegoś
wielkiego jeziora . Złota aura znikła , a Yakis staczał się na
samo dno tego jeziora . Dopiero po jakiś 5 minutach , odzyskał
świadomość i wypłynął na brzeg , po czym padł na ziemie i
ciężko oddychał. Gdy chłopak odzyskał siły , ruszył na miejsce
swojej walki . Ku jego zdziwieniu , czekał tam na niego jego mistrz.
Y:Mistrzu ?
S:Dobra robota Yakis.
Y:Dzięki ale co z Sali ?
S:Jej stan jest stabilny , nic jej już
nie grozi .
Y:Co za ulga .
S:Dobra chodź , pokaże ci gdzie się
zatrzymaliśmy .
Y:Dobrze.
Po jakiś 15 minutach obaj byli w nie
wielkim miasteczku.
S:Chcesz ją odwiedzić ?
Y:Nie , może najpierw się prześpię
, jestem wykończony.
S:W porządku , trzymaj adres hotelu i
kluczyki od pokoju , ja jeszcze pójdę pójdę coś załatwić .
Y:Dobrze , dziękuje mistrzu .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz