Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 kwietnia 2016

SLW:Rozdział 23

Yakis otoczył swoje ciało błyskawiczną aurą i ruszył na przeciwnika . W mgnieniu oka pojawił się za nim , w międzyczasie w dłoni stworzył ostrze z błyskawicy , lecz gdy dotknął metalowej części ciała , od razu znikł .
Y:Co ? Jak to możliwe?
R:Hahahahaha, prześledziłem wszystkie twoje techniki i umiejętności przez ostatnich 14 lat. (odparł po czym walnął palcem w brzuch bruneta)
Ten splunął krwią i padł na ziemie , następnie podbił do niego i kopnął go , chłopak poleciał kilka metrów do tyłu , nie mógł się ruszyć . Robot wystrzelił w niego ostrze z swojego mechanicznego kolana . Kiedy myślał że to już koniec , nagle przed nim pojawiła się jego siostra , która przyjęła na siebie ostrze.
Y:Saliiiiiiiiiii!!!!!
Yakis z resztkami sił i ogromnym wysiłkiem , od razu do niej podbiegł i wyciągnął z jej brzucha ostrze . Z jego oczu zaczęły lecieć łzy.
Y:Dlaczego Sali . Powiedz Dlaczego zrobiłaś coś tak głupiego.
Sa:P....Ponieważ jesteś moim bratem. (odparła po czym zamknęła swoje oczy)
Koło Yakisa pojawił się jego sensei , patrząc na ledwo żyjącą Sali , położył rękę na ramieniu Yakisa.
S:Yakis , nie martw się , ta rana nie jest śmiertelna , ale trzeba ją zabrać natychmiast do szpitala.
Y:Co Serio?
Staruszek tylko kiwnął głową i zakrył liśćmi i ranę i wziął ranną blondynę na ręce.
S:Ja ją z całych sił zaniosę do najbliższego szpitala , a ty się nim zajmij.
Y:Dobrze sensei.
Staruszek ruszył w stronę jakiegoś miasteczka , natomiast Yakis po przetarciu łez wpadł w szał. Jego ciał otoczyła znów złoto przezroczysta aura . Jego rany zostały wyleczone
R:Co ? To nie możliwe. ? Z kąt , ta nagła siła ?
Y:Zapłacisz mi za to (odparł złowrogo brunet)
Yakis w od razu ruszył na robota , tym razem gdy chciał go zaatakować , zniknął mu z punktu widzenia i pojawił się za nim . Ten to przewidział i od razu go walnął z pięści . Lecz gdy to zrobił okazało się że to hologram .
R:Co ? To jest moja technika . Przeklęty gnojek.
Robot szukał ciągle ciała chłopaka , ale bezskutecznie . Nagle z podziemi wystrzelił ogromny słup ognia , przeciwnik był zbyt zszokowany by mógł cokolwiek zrobić . Płomienie popaliły mu kable odpowiadające za ruch , innym słowem był już przegrany.
R:Ty parszywy gnojku.
Yakis pojawił się nad nim , z stworzoną już z żywiołu błyskawicy i ognia gwiazdą . Bez chwili wahania rzucił ją w kierunku robota . Ten nie mógł nic zrobić , nastąpiła ogromną eksplozja , posyłając bruneta do jakiegoś wielkiego jeziora . Złota aura znikła , a Yakis staczał się na samo dno tego jeziora . Dopiero po jakiś 5 minutach , odzyskał świadomość i wypłynął na brzeg , po czym padł na ziemie i ciężko oddychał. Gdy chłopak odzyskał siły , ruszył na miejsce swojej walki . Ku jego zdziwieniu , czekał tam na niego jego mistrz.
Y:Mistrzu ?
S:Dobra robota Yakis.
Y:Dzięki ale co z Sali ?
S:Jej stan jest stabilny , nic jej już nie grozi .
Y:Co za ulga .
S:Dobra chodź , pokaże ci gdzie się zatrzymaliśmy .
Y:Dobrze.
Po jakiś 15 minutach obaj byli w nie wielkim miasteczku.
S:Chcesz ją odwiedzić ?
Y:Nie , może najpierw się prześpię , jestem wykończony.
S:W porządku , trzymaj adres hotelu i kluczyki od pokoju , ja jeszcze pójdę pójdę coś załatwić .
Y:Dobrze , dziękuje mistrzu .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz