Minęły dwa tygodnie , od kiedy Yakis
pokonał przywódce robotów. Przez ten czas , wraz swoim mistrzem
Sensu , oraz swoją siostrą Sali , która nadal leżała w szpitalu
, przebywali w nie wielkim miasteczku. W końcu Sali została
wypisana ze szpitala , przed nim już czekał na nią siwowłosy
staruszek.
S:O Sali , widzę że szpital dobrze ci
służy.
Sa:Sensu – san , gdzie jest Yakis ?
S:Za pewne , ciągle trenuje.
Sa:Czemu nie przyszedł mnie odebrać ?
S:Ehh Po słuchaj Sali , Yakis nadal ma
do siebie pretensje , że dopuścił by powstała taka sytuacja jak
ostatnio . Próbowałem mu wytłumaczyć że nie ma sensu , nad tym
gdybać ale on niesłucha.
Sa:Rozumiem , w takim razie może ja
spróbuje.
S:Jeśli ci się uda.
I tak staruszek oraz blondynka , poszli
do lasu gdzie trenował Yakis . Dojście zajęło im kilka minut ,
kiedy przyszli , Sali podeszła do swojego brat , kładąc rękę na
jego ramieniu.
Sa:Sa:Nie zadręczaj się tym tak .
Y:Sali ?
Sa:Było minęło , najważniejsze że
żyje , przestać o tym myśleć , a najlepiej zapomnij.
Y:Łatwo ci mówić , gdybym był
silniejszy , do tego wszystkiego by nie doszło.
Sa:Czasami potrzebne są momenty
słabości , by wyciągnąć wnioski z pomyłek i dzięki temu stać
się silniejszym. Dlatego przestań patrzeć na to co było , tylko
na to co będzie.
Y:Sali. Dziękuje . (odparł po kilku
minutach)
I tak Rodzeństwo i staruszek ,
opuścili miasteczko i ruszyli w stronę Narekure. Lecz nagle bruneta
, zaczęło coś wołać .
S:Co się stało ?
Y:Idźcie przodem , ja jeszcze coś
muszę załatwić.
S:Na pewno ?
Y:Tak (odparł po czym ruszył w
przeciwną stronę )
Sa:Ja pójde z nim , nie pan już wraca
i powie rodzicom by się nie martwili.
Y:No dobra , uważajcie na siebie.
Sa:Dobrze.
Kilkanaście minut później , Yakis
był przed jakimś nie wielką kapliczką , nie czekając ani chwili
dłużej wszedł do niej. Zastał w niej , ołtarzyk na którym była
rzeźba smoka , a nad nią obraz, ukazujący , jednego smoka w
kolorze złotym , wystrzela błyskawice wraz z ogniem , natomiast
drugi był zielony i wystrzelał normalnym czerwonym ogniem. Nagle
coś mu mówiło , by przychylić łeb smoka , kiedy to zrobił ,
jego szczęka się otworzyła ,a w niej był jakiś papier. Okazał o
się że jest to mapa w której znajduje się świątynia smoków .
Yakis natychmiast ją wziął i wyszedł z kapliczki . Gdy to zrobił
zastał swoją siostrę .
Y:Co ty tu robisz ? Miałaś udać się
do miasteczka.
Sa:Ktoś musiał cię przypilnować ,
byś znów nie wpadł w kłopoty . Co ważniejsze co to za miejsce ?
Y:Jakaś kapliczka , dobrze powinniśmy
wracać , resztę ci opowiem po drodze.
S:Dobrze.
I tak rodzeństwo , po kilku dniach
podróży , wróciło do domu. Rodzice od razu ich przytulili , i
zaczęli się pytać o wszystko . Natomiast Jack , miał to w nosie ,
dla niego liczył się tylko trening u Mitarashiego . Po zjedzeniu
mega dużej kolacji , Yakis oraz reszta poszli spać .
Y:Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej
(odparł po czym zasnął).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz