Następnego dnia , wcześnie rano.
Wszyscy zebrali się przed bramą
miasta , chcąc pożegnać Yakisa , jego siostrę Sali oraz mistrza
Sensu.
V:Na pewno , nie chcesz bym z wami
poszedł ?
Y:Verniko , przeżyliśmy razem mnóstwo
przygód , wypadałoby byś trochę odpoczął , poza tym na nic się
nie zdasz , nie masz żadnych umiejętności , a także bić się też
nie potrafisz . Czy mam ci przypomnieć jak cię pokonałem w wieku 8
lat.
V:Ehh nie trzeba.
Je:Uważajcie na siebie
S:Spokojnie , zostaw to mnie.
J:Ja także chce iść (dodał brat
Yakisa , który się pojawił chwilę temu)
A:Jack , wybacz ale jesteś zbyt słaby
, by iść razem z nim
To zdanie strasznie wkurzyło Jacka ,
gdy nie było Yakisa , to on był w centrum uwagi , ale jak on
przybył to wszystko się zmieniło.
Nagle do Yakisa podeszła jego
koleżanka Emika.
Y:O Emika , cześć co ty tu robisz ?
E:Chciałam się z tobą pożegnać
(odparła po czym zrobiła coś co większość mocno zaskoczyła , a
właściwie pocałowała Yakisa w policzek.)
E:Obiecaj mi , że jak wrócisz
,pójdziesz ze mną na randkę .
Y:Randkę , a co to jest (odparł po
czym wszyscy upadli na ziemie , a jego brat zrobił klasycznego
facepalme'a )
Sa:Oj braciszku , musisz się jeszcze
sporo o życiu dowiedzieć (skwitowała blondynka)
E:Po prostu mi obiecaj.
Y:Ehhh , no dobrze obiecuje.
E:Super, powodzenia. (odparła
szczęśliwa)
Y:Dobra na nas czas , żegnajcie .
Sa:Do zobaczenia
Je:Uważajcie na siebie.
Gdy rodzeństwo oraz mistrz wyruszyli ,
wszyscy zaczęli rozchodzić się do domu , nagle do Emiki podszedł
Jack.
Ja:Co jest , czemu pocałowałaś ,
tego mięczaka .
E:To nie twoja sprawa.
Ja:Raczej moja , lepiej się z nim nie
zadawaj , to zwykła ciota .
E:Po pierwsze , zajmij się lepiej
swoją dziewczyną , a pod drugie Yakis nie jest ciotą i nie
będziesz mi mówił kogo mam całować , a teraz spadaj.
Bruneta zatkało , nigdy takiej Emiki w
życiu nie widział . Po kilku minutach on także , ruszył w stronę
miasta. Gdy tak szedł , był wściekły , chciał by się pozbyć
swojego brata , ale wie że nie ma wystarczająco dużo siły , by
tego dokonać . Nagle poczuł jakby ktoś go wołał z jednej uliczki
, gdy tam wszedł zobaczył , jakiegoś mężczyznę w wieku 48 lat ,
miał długie fioletowe włosy i tego samego koloru oczy.
J:Kim jesteś i czego chcesz ?
M:Spokojnie , nie jestem twoim wrogiem
, ale raczej sprzymierzeńcem . Nazywam się Mitarashi , i przychodzę
do ciebie z propozycją.
J:Jaką ?
M:Mogę uczynić cię silnym , byś
mógł pokonać swojego brata.
J:Dlaczego miałbyś mi to zrobić ?
M:Ponieważ , on jest dla mnie także
przeszkodą , sam bym mu nie dał rady . Ale gdyby wykorzystać twój
potencjał , z łatwością byś go przewyższył i pokonał .
Jack wydawał się zainteresowany
propozycją Mitarashiego.
J:Niech będzie , co mam robić .
M:Póki co będę cie szkolił w
wyznaczonych miejsca o wyznaczonych dniach i godzinach , lecz za 2
lata , kiedy skończysz 18 lat , przybędziesz do mnie osobiście ,
wtedy na poważnie zaczniemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz