Po 1,5 miesiącu od walki Yakisa i Jack
, niebieskooki doszedł do swojej formy , choć od kiedy Yakis
opuścił szpital , wszyscy obchodzili się z nim jak z jajkiem co go
lekko irytowało . Tym czasem chłopak ciągle trenuje nad jeziorem .
Po kilku godzinach znudziło mu się , więc postanowił przejść
się po mieście . Gdy tak szedł spoglądał na ludzi , każdy
wysyłał mu uśmiech , ten odwzajemnił go . Chwilę później
zauważył swojego przyjaciela Verniko , i swoją siostrę Sali .
Może nie byłoby w tym nic dziwnego , gdyby nie to że , szli
trzymając się za ręce . Brunet chcąc się dowiedzieć więcej ,
postanowił ich śledzić , ukrywając się w drzewach . Gdy tak
skakał z gałęzi na gałąź , nagle się poślizgnął i spadł na
ziemie , tuż przed Verniko i Sali . Kiedy blondynka skapnęła się
co robił jej brat , od razu uderzyła go pięścią w głowę .
Sa:Wiesz że to nie ładnie tak śledzić
innych ?
Y:Ja nie śledziłem was , po prostu
szedłem tą samą drogą (odparł masując się po głowie)
Sa:I musiałeś robić to akurat na
drzewach .
Y:No dobra macie mnie. A teraz
powiedzcie , od kiedy się spotykacie ?
Na to pytanie oby dwoje się
zaczerwienieli .
V:C....co ?
Sa:Skąt wiesz ?. .
Y:Widziałem jak szliście przez miasto
, trzymając się za ręce , właśnie dlatego wasz szpiegowałem..
V:Ehh , od jakiś dwóch tygodni.
Y:Dlaczego nic nie powiedzieliście ?
V:Chcieliśmy przygotować jaką
specjalną okazje na to .
Y:Rozumiem , no nic , to ja będę
leciał , a więc na razie .
Sa:Cześć .
V:Narka.
Yakis wrócił do treningu , lecz
trenował długo , gdyż kilka minut później odwiedził go , ktoś
kogo się nie spodziewał , a dokładnie jego bliźniak .
J:Widzę że nie znasz granic , i nadal
starasz się być jeszcze silniejszy ?
Y:To ty ? Czego chcesz ?
J:Chciałem porozmawiać , a co
najważniejsze cię przeprosić.
To ostatnie słowo , zaskoczyło Yakisa
.
Y:Czy ja cię przypadkiem za mocno nie
walnąłem , zacząłeś chyba majaczyć ?
J:Spokojnie , wszystko ze mną w
porządku , po prostu , zdałem sobie sprawę , tego że nigdy już
cię nie doścignę , zawszę będziesz przede mną , nie zależnie
od tego co zrobię . Ale chciałbym być czegoś się dowiedział .
Y:Co takiego ?
J:Gdy stanąłem z tobą do walki , nie
byłem w pełni sobą , niektóre moje ruchy , były kontrolowane .
Nie mogłem nic z tym zrobić .
Y:Kto cię kontrolował ?
J:Ponoć znasz tą osobę , był to
Mitarashi.
To imię mocno zszokowało Yakisa , był
pewien że go zabił.
Y:Nie to przecież niemożliwe ,
zabiłem go .
J:To prawda , ale powiedział mi , że
ktoś z innej planety , był w stanie go ożywić , by mógł dokonać
na tobie zemsty . Dlatego do tego celu , mnie wykorzystał . Albo
raczej , to ja pozwoliłem się wykorzystać .
Y:Co z nim teraz ?
J:Żyję , próbowałem go zabić , ale
nie byłem w stanie , gdyż mnie kontrolował .
Y:To super. Będę mógł go jeszcze
raz pokonać .
J:Naprawdę myślisz że dasz mu radę
?
Y:Tak , dobra chodźmy do domu, robi
się zimno.
J:Racja .
I tak po latach niezgody , dwaj bracia
w końcu ze sobą się pogodzili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz