Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 czerwca 2016

SLW:Rozdział 37

Kilka dni później....
Dwóch braci , którzy stoczyli swoje najcięższe w życiu walki , leżało w szpitalu w Narekure . Codziennie odwiedzały ich , dziewczyny , rodzina a także przyjaciele . Pierwszy oczy otworzył Jack , lecz po chwili je zamknął , gdyż światło , białego pomieszczenia raziło go w oczy. Za drugim podejściem już mógł normalnie widzieć , nadal odczuwał skutki walki , lecz nie tak poważne jak wcześniej . Pierwsze co zobaczył to leżącego naprzeciw niego , nadal nieprzytomnego Yakisa . Gdy tak na niego patrzył , zaczął zdawać sobie sprawę z tego co uczynił , i z tego że nigdy mu nie dorówna , choćby nie wiem jak się starał . Tydzień później , bo zrobieniu wstępnych badań , Jack mógł opuścić szpital , oczywiście jak wrócił do swojego domu ,to dostało mu się pierw od rodziny ,a później od Molly . Yakis nadal nie odzyskiwał przytomności , jego bliscy ciągle się martwili . Najwięcej czasu przy nim , spędzała jego dziewczyna , opowiadając co ją spotkało w danym dniu . Pewnego razu przyszedł ktoś kogo by się nikt nie spodziewał , a dokładnie jego brat . Im dłużej Yakis był w takim stanie , tym bardziej Jack miał do siebie żal , że do tego wszystkiego dopuścił . Pewnego dnia , rankiem . Yakis w końcu , zaczął w końcu otwierać swoje oczy. Ale jasność pomieszczenia , także mu to uniemożliwiała , . Gdy się rozejrzał , spostrzegł się że leży w szpitalu.
Y:Więc tak wygląda szpital , chyba musiałem mocno oberwać.
Brunet , chciał usiąść na łóżku , ale ból mu to utrudniał . W końcu , z wielkim trudem ale mu się udało . Gdy spojrzał przez okno , zauważył budzące się do życia miasteczko . Na ten widok , na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nagle drzwi od sali się otworzyły ,a w nich stała czerwonowłosa dziewczyna. Kiedy zobaczyła przytomnego Yakisa , natychmiast się na niego rzuciła , przy tym krzycząc jego imię.
E:Tak się cieszę , że jesteś cały (powiedziała szlochając )
Y:Emika , to boli , przestań.
E:Przepraszam (odparła odrywając się od Yakisa )
E:Jak się czujesz ?
Y:Bywało lepiej , ale powiedz lepiej co tam u was .
E:Wszystko dobrze , jakoś się wszystko ułożyło.
Nagle do sali weszli także rodzice Yakisa oraz Verniko i jego mistrz .
V:No stary , nie źle nas wystraszyłeś , myślałem że wy tam się pozabijaliście , widząc ten krater i wasze ciała na ziemi.
Y:hehe Na szczęście do tego nie doszło.
Je:Jak się czujesz , synku.
Y:W porządku mamo.
A:Dobra robota.
Y:Dzięki.
S:W takim razie , musisz dużo odpoczywać . Więc my już pójdziemy.
Y:Dzięki że wpadliście , na razie.
W sali została jeszcze tylko Emika . Po kilku godzinach , ona i także poszła do domu . 2 tygodnie później , Yakis po zrobieniu kontrolnych badań , mógł wreszcie opuścić szpital , gdy z niego wychodził , przed nim już czekała na niego Emika . Czerwonowłosa wtuliła się w ramie swojego chłopaka , i razem wracali do domu.
E:Wiesz co kochanie ?
Y:Co takiego ?
E:Tak se ostatnio pomyślałam , i doszłam do wniosku , że powinniśmy się pobrać .
Y:Hmmm <myśli , myśli>
Y:W porządku , skoro tego chcesz .
E:Naprawdę ? (zapytała podekscytowana )
Y:Jak najbardziej .
E:Super! (oparła szczęśliwie , po czym pocałowała Yakisa )
E:Kocham cię .

Y:Ja ciebie też.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz