Łączna liczba wyświetleń

piątek, 10 czerwca 2016

SLW:Rozdział 39

Kilka miesięcy później........
Nastał dzień najważniejszy w życiu Yakisa dzień . To właśnie dziś zamierzał ożenić się z Emiką . Był wczesny ranek , Yakis mimo że chciał dłużej po spać , to dziś nie mógł . Od 7 rano był na nogach ,i przygotowywał się do ceremonii . Towarzyszyli mu , jego mistrz Sensu , Jack oraz Verniko . Niebieskooki był zdenerwowany , gdyż to pierwszy raz się z kimś żeni .
J:Co ty , nie bałeś się walczyć ze mną na śmierć i życie , a boisz się ślubu .
S:Wiesz , ma ku temu powody , z tego co słyszałem , to żony bywają straszne .
Yakis tylko połknął ślinę , próbując sobie to wyobrazić .
V:Nie denerwuj się , ślub to normalna rzecz .
Y:Dzięki , że mnie próbujecie podnieść na duchu ,ale muszę pobyć sam .
S:Ej gdzie się wybierasz ? Za 4 godziny zaczyna się ceremonia.
Yakis opuścił swój dom , i udał się na jakąś polanę . Gdy się na nie znalazł , spostrzegł jakieś jezioro , od razu przy nim usiadł , i zaczął się zastanawiać czy dobrze robi . Nagle wyczuł że ktoś go próbuje zaatakować , w ostatnim momencie uniknął ciosu . Gdy spojrzał , zobaczył że tą osobą był fioletowo-mężczyzna , którego Yakis doskonale znał .
M:Minęło sporo czasu Yakis . Widzę że przybyło ci nieco centymetrów , od naszego ostatniego spotkania .
Y:Ty też się zmieniłeś , tylko postarzałeś się . Po co tu przyszedłeś ?
M:Doszły mnie plotki , że bierzesz ślub , to idealna okazja by cię zabić.
Y:Nie jesteś w stanie tego zrobić.
Mitarashi ruszył do ataku , chciał go zaatakować ciosem w szczękę , lecz Yakis bez trudu go zablokował , ten od razu odskoczył od bruneta.
Tym czasem w kościele .
S:Co ten Yakis sobie wyobraża , za 30 minut zaczyna się ceremonia a go nie ma ?
V:Może coś mu wypadło ?
J:Wątpię , znam go , na pewno by przyszedł , musiało się coś stać , pójdę go poszukać .
S:Dobrze
Y:Może pójdę z tobą ?
J:Nie lepiej zostańcie tu (odparł po czym wybiegł z kościoła)
Sali próbowała pocieszyć zmartwioną Emikę.
E:Gdzie on może być , w tak ważnym dniu , pewnie się rozmyślił.
Sa:Nie mów tak , na pewno przyjdzie , daj mu czas , zostało jeszcze nie całe 25 minut.
[Cholera Yakis , jak tylko cię zobaczę to nie ręczę za siebie]
W tym samym czasie na jakiejś polanie...
Walka , a raczej jednostronny pojedynek trwał w najlepsze , widać było , że to Yakis jest górą , w przeciwieństwie do Mitarashiego ,który był cały poobijany i ciężko dyszał , nic mu nie było .
Y:Dam ci radę , odpuść lepiej już , sam powinieneś zauważyć że ze mną nie masz szans.
M:Zamknij się , nie masz pojęcia , ile czekałem na tą chwilę .
Y:Żeby nie było że cie nie ostrzegałem .
Yakis ruszył na swojego przeciwnika , chcąc uderzyć go pięścią w twarz , gdy to zrobił Mitarashi się uśmiechnął , po czym jego ciało zamieniło się w bardzo twardą glinę .
Y:Co ? (odparł zszokowany Yakis , chcąc wyciągnąć rękę , lecz mu się to nie udawało )
M:Wpadłeś w moją pułapkę ,z tej gliny się tak łatwo nie wydostaniesz , za parę minut ta glina eksploduje .
Y:Cholera .
Nagle glina zaczęła błyszczeć jasnym światłem , po czym nastąpiła wielka eksplozja , która zniszczyła całą polanę .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz