Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 czerwca 2016

SLW:Rozdział 44

Następnego dnia wczesnego ranka , Yakis już był na nogach , pakując się . Jego rodzina wciąż spała , więc była to idealna okazja , by móc spokojnie odejść . Zanim opuścił dom , napisał list i zostawił go na łóżku . Jakieś dwie godziny później , Emika zaczęła się budzić , pierwsze co robiła , to szukała swoją ręką Yakisa na łóżku , gdy go nie wyczuła , otworzyła oczy i zobaczyła list . Nie czekając na nic , zaczęła go czytać. „Od Yakisa Kochanie wybacz że w ten sposób się dowiadujesz , ale nie miałem innego wyjścia . Udałem się w podróż , w celu pokonania pewnej osoby , o której dowiesz się gdy wrócę , jeśli bym nie wrócił za miesiąc , to znaczy że poległem . Lecz , że co by się nie działo , wiedz że kochałem ciebie i dzieciaki. Żegnaj twój Yakis.” Gdy czerwonowłosa przeczytała list , musiała to wszystko przez chwile przetrawić , gdy to zrobiła nie wiedziała co ma robić. Po chwili obudziły się dzieciaki , gdy zauważyły że nie ma ojca , zaczęli wypytywać matkę , ta musiała je okłamać że udał się w prawdopodobnie długą delegację . Kilka minut później , ktoś zapukał do drzwi , dzieci myśląc że to ich ojciec , od razu podbiegły do nich , lecz niestety to nie było on , tylko Jack. J:Ej wy co się stało ? Yu:No bo nasz tata , udał się gdzieś , i nic nam nie powiedział . J:Naprawdę ? F:Tak , niby mama mówiła że pojechał na delegacje , ale ja tego nie kupuje. Po chwili , do jacka podeszła Emika. Chcąc porozmawiać na osobności , ten z chęcią się zgodził. E:Mój mąż gdzieś się rano udał , zostawiając mi ten list. Jack zaczął czytać list. J:Więc jednak się do niego udał . E:Do kogo ? Ty wiesz coś ? J:Tak , udał się za pewne do Mitarashiego . Chcąc go pokonać. E:Mitarashiego ? Jack zaczął opowiadać o fioletowowłosym mężczyźnie . E:Rozumiem . J:Dobra , skoro się udał , to na mnie też pora. E:Gdzie się wybierasz ? J:Do Mitarashiego , ja też mam z nim , rachunki do wyrównania. Gdy Jack zbliżał się do drzwi , Emika coś do niego powiedziała. E:Jack. J:.Tak ? E:Proszę , przyprowadź z powrotem Yakisa , całego i zdrowego. J:Ma się rozumieć (odpał z kciukiem w górę ) I tak Jack ruszył w pogoni za swoim bratem , który był gotowy na wszystko byleby go pokonać . F:Mamusiu , czy tato wróci do nas ? E:Jasne skarbie , nie martw się , jeśli coś się stanie , to z pewnością sobie poradzi , w końcu jest bardzo silny. F:Masz racje , dlatego ja też chcę stać się silniejszy. E:Ale Fabian , masz dopiero 4 lata . F:Mimo tego , nie zamierzam odpuszczać. (odparł wskazując palcem na czoło) Emika się tylko uśmiechnęła i przytuliła swojego syna , spoglądając na wschodzące słońce . V

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz