Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 maja 2016

SLW:Rozdział 36

Walka pomiędzy dwojgiem braci trwała już trzy dni , obaj mieli dość zabawy , więc postanowili użyć w końcu , pełnie swoich możliwości .
Jack wystrzelił w Yakisa , czarny strumień ognia , Niebieskooki w odpowiedź zrobił to samo , tylko z tą różnicą że był złoty . Ich siła była tak mocna , że gdy złączyły się ze sobą , nastąpiła eksplozja , która obu odepchnęła w tył . Yakis w mgnieniu oka pojawił się przed Jackiem chcąc go kopnąć w żebra , lecz ten z łatwością go zablokował , i odpłacił mu się tym samym . Obaj odskoczyli od siebie , i w dół wystrzelili słupy ognia . Po chwili ogień zaczął przybierać dziwny kształt , zaraz potem naprzeciw siebie stały dwa ogromne smoki , jeden złoty a drugi czarny . Były tak wielkie że można było je widzieć z daleka . Emika i Molly , je spostrzegły .
M:Wow , niesamowite.
E:Podziwianie , zostaw na później , musimy się spieszyć.
M:Racja .
Smoki ruszyły na siebie , i się związały tworząc cyfrę „8” , na ich głowach walczyli ze sobą dwaj bracia .
J:Jesteś naprawdę nie zły , żeby w tym stanie dotrzymywać mi kroku .
Y:Ty też , nie spodziewałem się że aż tak urośniesz w siłę.
J:Dobra koniec gadania , czas to kończyć
Y:Racja .
Gdy ich ciosy w tym stanie ze sobą się zderzały , powodowały ogromne falę , które niszczyły okolicę , naglę ziemia zaczęła pękać , i z niej zaczęła wystrzelać lawa . Obaj bracia , oddali się od siebie , tworząc swoje najpotężniejsze techniki . Jack , stworzył czarną kulę , wielkości meteorytu .
Y:Skoro tak ma to wyglądać , to nie ma co się wygłupiać .
Yakis w odpowiedzi na atak swojego brata , znów stworzył strzałę , tym razem poczwórną , czwartą była strzała ognia w kolorze niebieskim . Obaj rzucili swoje najpotężniejsze techniki , gdy się ze sobą zderzyły , nastąpiła gigantyczna eksplozja , która wielki kanion zamieniła w ogromny krater , jakby tego było mało , to nawet okolicę w promieniu 250KM zniszczyła . Dziewczyny które tam się udawały , podmuch zdmuchnął je w bezpieczną odległość . Gdy dym się rozwiał , można było dostrzec dwóch braci, których wygląd wrócił do normy, obaj ledwo stali na nogach i ciężko oddychali , byli poważnie ranni . Yakis chcąc to jak najszybciej zakończyć , ruszył resztkami sił na swojego brata , atakując go pięściami , ten tylko albo ich unikał , albo blokował . Nagle potykając się o kamień , Jack stracił równowagę , co jego brat wykorzystał . I kopnął z pół obrotu Jacka w twarz , posyłając kilka metrów dalej. Yakis z męczenia padł na kolana , opierając się rękami o ziemie i ciężko dysząc . Nigdy wcześniej z nikim , nie odbył tak poważnej walki . Chwilę później za nim pojawił się jego brat , i wbił mu nóż w plecy , niebieskooki kaszlnął krwią i padł na ziemie . Lecz okazało się że jest to hologram , a prawdziwy pojawił się za Jackiem , z okrytą ogniem pięścią , walnął z całej siły w twarz Jacka , który poleciał znów parę metrów dalej , odbijając się o ziemie . Gdy leżał już na ziemi , tym razem nie był już w stanie ruszyć nawet palcem . Resztkami sił patrzył na ledwo stojącego , w tym samym miejscu Yakisa .
J:To się nie dzieje naprawdę , jak mogłem z nim przegrać , mimo tego całego treningu . Cholera.. (powiedział do siebie w myślach , po czym zamknął swoje oczy)
Y:To wreszcie koniec (odparł Yakis , który zaraz potem także padł nieprzytomny na ziemie )
Niebo się zachmurzyło , a następnie zaczął padać deszcz . Mocząc ciała dwóch najpotężniejszych ludzi na świecie .Chwilę później , na miejsce dotarła , Emika i Molly , każda poszła do swojego chłopaka . Obie były zaskoczone tym całym pobojowiskiem , ale ważniejsze dla nich było , zdrowie braci . Kilka minut później na miejsce , także dotarli , Sensu oraz Verniko .
V:Jezu , co tu się stało ?
E:Później porozmawiamy , pierw trzeba ich zanieść do szpitala .
Staruszek i Verniko , tylko skinęli głowami i podeszli do dziewczyn . Sensu wraz z Emiką wzięli Yakisa pod ramienia , a Moll wraz z Verniko , który robił to niechętnie wzięli Jacka pod ramienia , i razem udali się do szpitala.


piątek, 27 maja 2016

SLW:Rozdział 35

W tym samym czasie w domy Yakisa . Emika ciągle opiekowała się Molly , nagle w końcu czarnowłosa otworzyła swoje oczy.
M:Gdzie , ja jestem ?
E:Spokojnie , nie martw się jesteś u nas w domu . (odparła czerwonowłosa podając swojej przyjaciółce herbatę )
M:Jack! Gdzie jest Jack ?
E:Za pewne walczy teraz z Yakisem .
M:Co ? Wiesz gdzie ?
E:Nie , ale sądząc bo tych błyskach światła , sądzę że gdzieś w tamtym kierunku.
Czarnowłosa natychmiast wstała z kanapy i udała się w stronę drzwi.
E:Ej a ty gdzie się wybierasz ?
M:Idę go powstrzymać ?
E:Zgłupiałaś , przecież możesz zginąć , nic tam nie zdziałasz .
M:Mimo wszystko chcę spróbować ,nie chcę patrzeć jak mój chłopak cierpi , krocząc ciemną drogą ,nawet jeśli nie wiele jestem w stanie zrobić , to chcę chociaż spróbować mu pomóc.
E:Molly , ehhh zgoda ale ja idę z tobą , w końcu mój  też tam walczy.
M:W porządku.
I tak dwie przyjaciółki ruszyły na pomoc swoim chłopakom .
Wracając do tego co się dzieje w kanionie . Jack spokojnie leci by zakończyć tą walkę . Yakis nie jest w stanie się ruszyć .
Y:Musze użyć potrójnej strzały , choć wymagać to będzie olbrzymiej energii. Mimo to nie mam chyba innego wyjścia .
J:To koniec braciszku , pożegnaj się z światem . (powiedział po czym wystrzelił w stronę Yakisa promień )
Nim promień go dosięgnął , Yakisowi jakimś cudem , udało się przeturlać , w ledwo bezpieczne położenie . Był dosłownie , 0,5 cm od promienia . Następnie z wielkim trudem wstał na nogi .
J:Na prawdę , jestem pod wrażeniem twojej wytrzymałości , ale już i tak nic nie zdziałasz .
Y:To się jeszcze okaże .
Nie pozwalając swojemu bratu na jakikolwiek kolejny ruch , znów zaatakował Yakisa promieniem , tym razem zwiększył nieco zasięg , tak by tym razem nie zdołał go uniknąć .
Kiedy promień znikł , spostrzegł że nie ma zwłok Yakisa .
J:Co , wyparował czy jak ?
Y:Tutaj kretynie .
Jack usłyszał głos znad siebie , gdy podniósł wzrok do góry , spostrzegł Yakisa który lewituje przed niem , nad jedną ręką miał trójzębną strzałę . Prócz strzały czerwonego ognia , i błyskawicy , pojawiła się też ognia koloru złotego .
J:C....co to niemożliwe ?
Yakis od razu posłał w Jacka , swoją najpotężniejszą technikę . Gdy była centymetr od ciała Jacka ,eksplodowała , nastąpił 25x silniejszy i większy wybuch niż przy podwójnej .
Po kilku chwila , gdy dym opadał , Yakis spostrzegł że ciało swojego brata , nadal w jednym kawałku , był w szoku że nadal stoi na nogach , po tak potężnym ataku.
J:No no no , gdybym nie użył „Tego” , to mógłbym zginąć . Ty draniu , że zmusiłeś mnie do użycia ostateczności .
Y:Co ?
Gdy dym całkowicie opadł , Yakis zobaczył Jacka , pokrytego po głowę czarnymi łózkami . Połowa jego koszuli jak i spodni została zdarta .
W:Sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna , musisz użyć mojej mocy.
Y:Wiem . Dobra skoro ty przeszedłeś na wyższy poziom , to pozwól że i ja użyje pełnie swoich mocy
Nagle całe ciało Yakisa spowił złoty ogień .
J:Doskonalę , to będzie ostateczna runda . Tym razem z tobą skończę .


poniedziałek, 23 maja 2016

SLW:Rozdział 34

Jack natychmiast ruszył na swojego brata , gdy chciał go zaatakować w brzuch , zniknął mu z pola widzenia i pojawił się za Yakisem , próbując go kopnąć w kark . Lecz ku jego zdziwieniu , Niebieskooki zablokował jego kop swoją ręką .
J:No proszę proszę , ktoś tu zrobił jakieś tam postępy , normalnie byś już leżał na ziemi.
Y:Lepiej żebyś mnie nie doceniał , bo może się to dla ciebie źle skończyć. (odparł z pewnym siebie uśmiechem)
Obaj odskoczyli od siebie . Jack wystrzeli w stronę swojego brata , serie czarnych kul ,którymi próbował zaatakować Emike , lecz Yakis każdą z nich odbił , używając swoich rąk . Gdy to zrobił podleciał do Jacka chcąc go zaatakować , lecz czarnooki z łatwością zablokował jego atak .
J:Tak mnie nie pokonasz . Chyba zdajesz sobie z tego sprawę co ?
Na odpowiedź Yakis się tylko uśmiechnął , po czym przesłał prąd do ciała Jacka , przy tym go rażąc . Ten tylko krzyknął z bólu i odskoczył od swojego brata.
J:Hehehehe niezły ruch , ale i tak to za mało . (odparł po czym wysłał znowu serię tym razem fioletowych kul)
Yakis ich także bez problemu odparł . Lecz coś go niepokoiło , widząc złowrogi uśmiech na twarzy jacka . Nagle po paru sekundach , poczuł spadek energii , a złota aura nieco się zmniejszyła .
Y:Co , jak to możliwe ?
W:To przez te kulę , pewnie gdy ich dotkniesz ciałem , one zabierają ci energie .
Y:Wenuris ?
W:Lepiej na nie uważaj .
Y:Rozumiem .
Nim Yakis zdołał się zorientować , Jack był tuż przednim , uderzając go w brzuch . Yakis poleciał na skalną ścianę , odpił się od niej , robiąc średnie wgniecenie . W ułamku sekundy , pojawił się nad nim Jack i łącząc pięści , uderzył Yakisa w kark , posyłając na ziemie . Następnie kierował się do swojego brata , chcąc go dobić , lecz ten w mgnieniu oka zrobił ognisto-błyskawiczną gwiazdę i rzucił nią w swojego brata , co go mocno zaskoczyło , gdyż nie widział wcześniej takiej techniki . Nastąpiła ogromna eksplozja . Yakis szybko wstał i poleciał na bezpieczną odległość . Gdy ogień znikł z dymu wyszedł Jack . Miał tylko trochę swoje ubrania spalone.
J:Widzę braciszku , że znasz potężne techniki , ale i tak nie są w stanie mi nic zrobić .
Y:Cholera , jest mocny .
Jack ponownie zaatakował swojego brata , tym razem wysłał mu ogromną czerwoną kulę . Yakis nie mając co zrobić , postanowił użyć swojej nowej techniki , więc stworzył podwójną strzałę, i wysłał ją w kulę . Gdy se ze sobą zderzyły , nastąpiła kolejna ogromna eksplozja , podmuch był tak mocny , że zmiótł w dal , nawet Yakisa i Jacka , kanion coraz bardziej zaczął przypominać krater . Gdy dym opadł , Jack zaczął szukać swojego brata , po chwili czuł że nie może się ruszyć ,gdy na siebie spojrzał , zauważył że jest związany jakimś lassem , gdy chciał się ruszyć , w ułamku sekundy raził go prąd . Kiedy spojrzał z kąt , dobiega to , spostrzegł Yakisa , który miał w połowie koszulkę zdartą , oraz parę siniaków na ciele .
J:Nieźle , widzę że naprawdę stałeś się nieco silniejszy .
Y:Heee , to tylko próbka moich możliwości .
Yakis korzystając z lassa , rzucał swoim bratem o ściany , gdy to mu się znudziło , rzucił Jacka w powietrze . A następnie rzucił w niego swoją podwójną strzałę , ku jemu zdziwieniu Jack ją złapał , a następnie nastąpiła eksplozja , która zadała mu tylko drobne rany . Yakis był coraz bardziej zmęczony , ciężko oddychał , mimo że nie walczył jeszcze na 100 procent swojej siły. Nie spostrzegł nawet swojego brata , który przyłożył do jego brzucha czarną kulę .
Y:Cholera.
J:Podczas walki , nie wolno się się zamyślać .
Nastąpił kolejny wybuch , nagle z dymu wyleciało ciało Yakisa i kierowało się bezwładnie ku ziemi . Upadek był tak mocny , że zrobił mały krater .
J:hahaha wygrałem . (dodał pewny siebie Jack)



piątek, 20 maja 2016

SLW:Rozdział 33

Minęło pół roku , od kiedy Yakis skończył trening w świątyni smoków . W tym czasie wyprowadził się od domu swojego mistrza , pozwalając mu tym samym do niego wrócić . A sam wraz z swoją dziewczyną zamieszkali w średnim domku jednorodzinnym 5km od miasta . W tym czasie było późne popołudnie , więc Yakis jak zwykle trenował w swoim wielkim ogrodzie , natomiast Emika gotowała obiad . Nagle nastąpiła mała eksplozja w ogrodzie , Yakis przybrał pozycję do ataku jak i obrony . Gdy dym się rozwiał , spostrzegł że przed nim stoi jego brat Jack. Jego ciało było otoczone , czarno-przezroczystą aurą .
Y:Jack, więc wróciłeś jednak do nas ?
J:Wróciłem , ale po to by z tobą walczyć .
Y:Czyli nadal tego chcesz.
Po chwili do nich podeszła czerwonowłosa.
E:Jack , proszę przestań się tak zachowywać.
J:Zamknij się , nie z tobą gadam .
Do nich dołączył jeszcze jeden niespodziewany gość , a dokładnie dziewczyna Jacka , Molly ( miała czarne włosy , piwne oczy , ubrana w jasną bluzkę oraz jakieś jeansy)
M:Kochanie, wróciłeś .
J:Spadaj .
M:Co powiedziałeś ? Co ci się stało.
J:Nie twoja sprawa (odparł po czym posłał strumień powietrza w stronę Molly , posyłając ją jednocześnie na drzewo)
Czarnowłosa padła bezwładnie na ziemie . Yakis podbiegł do niej , i teleportował ją do salonu po czym położył ją na kanapie.
E:Dlaczego tak się zachowujesz ?
J:Już ci mówiłem , to nie twoja sprawa , a teraz zejdź mi z drogi (odparł po czym wysłał w stronę , swojej dawnej przyjaciółki , jakąś małą czarną kulę )
W ostatniej chwili przed Emiką stanął Yakis i odbił tą kulę , wyglądał na wściekłego .
Y:Nie dość że zraniłeś własną dziewczynę która ciągle za tobą tęskni i chciała byś do niej wrócił , to jeszcze próbujesz zaatakować moją  , nie daruję ci tego.
Ciało Yakisa znów otoczyła złoto-przezroczysta aura . Ich energie były tak mocne że drzewa prawię wyłamywało .
Y:Dobrze , chcesz walki to ją będziesz miał . Ale zmieńmy miejsce .
J:No nareszcie mówisz jak mój brat , dobrze niech ci będzie.
E:Skarbie....
Y:Nic się nie martw , sprowadzę go do parteru , i będzie tak jak dawniej (odparł po czym pocałował czule czerwonowłosą )
E:Uważaj na siebie .
Y:Pewnie.
Obaj opuścili ogród Yakis i ruszyli w miejsce , gdzie nie będzie żadnych ludzi . Po kilkunastu minutach znaleźli ogromny kanion , więc natychmiast tam się udali . Lewitowali na środku , stojąc naprzeciw siebie .
J:No to teraz zobaczę , czy wyciągnąłeś wnioski z naszego ostatniego spotkania.
Y:Pewnie , zaraz zobaczysz , że teraz jestem na zupełnie innym poziomie niż ty.
J:Dobra czas skończyć gadać , i zacznijmy w końcu tą walkę .
Y:Jak sobie chcesz bracie.
I tak właśnie rozpoczęła się ostateczna bitwa między dwoma braćmi .





poniedziałek, 16 maja 2016

SLW:Rozdział 32

Yakis wrócił po 3 miesiącach do swojego domu .
Y:Mistrzu! Chyba go nie ma (powiedział gdy zauważył że dom jest pusty)
Była coś ok 10 rano , więc wszyscy byli w szkołach lub pracy .
Y:Jak mnie dziś nie będzie w szkole , to nic się nie stanie.
Brunet pierwsze gdzie się udał to do kuchni , by coś zjeść . Skończyło się na tym że opróżnił całą lodówkę , następnie udał się do swojego pokoju , zauważył że w szafie znajduje się trochę dziewczęcych ciuchów.
Y:Czyżby staruszek , znalazł sobie kogoś (stwierdził z diabelskim uśmieszkiem próbując sobie to wyobrazić )
Nie myśląc o tym dłużej , poszedł spać . Pięć godzin później , do domu Yakisa przyszła jego dziewczyna Emika . Co dziwne , czuła się jak u siebie w domu. Gdy zauważyła że ktoś jest w mieszkaniu , wzięła patelnie i poszła szukać włamywacza . Kiedy doszła do swojej sypialni i zauważyła śpiącego Yakisa , natychmiast ją odłożyła i położyła się koło swojego chłopaka .
Jakieś dwie godziny później , Yakis się obudził , pierwsze co zobaczył , a raczej poczuł , to wtuloną w niego swoją czerwonowłosą dziewczynę.
E:Już wróciłeś kochanie .
Y:Emika , co ty tutaj robisz ? (spytał odskakując od niej )
E:Jak to co , od miesiąca mieszkam tutaj.
Y:Cooooo! A gdzie Sensu – sensei.
E:Powiedział że skoro jesteśmy już dorośli , to mogę mieszkać z tobą , i dlatego zaproponował że mogę się do ciebie wprowadzić . A on się przeprowadził do innego domu.
Y:Rozumiem , podasz mi adres .
E:Pewnie. Trzymaj
Y:Dzięki .
E:A teraz mi powiedz , jak tam twoja podróż , co robiłeś ?
I tak Yakis zaczął opowiadac Emice jak to wszystko po kolei wyglądało.
E:Wow , niesamowite .
Y:Dobra to nie wszystko , mam coś ważnego jeszcze do powiedzenia , ale jak już wszyscy się spotkamy .
E:Dobra , zajmę się tym .
I tak pół godziny później wszyscy spotkali się w ogrodzie Yakisa . Sali jak to siostra ,od razu rzuciła się na swojego brata , prawie go przewracając . Po wstępnych powitaniach , Yakis zaczął opowiadać o swoim bracie.
Sa:Nie wierzę , że mógł to zrobić
E:Dlaczego chcę z tobą walczyć ?
Y:Nie mam pojęcia , ale wiem że jeśli ma wrócić do normalności , to muszę go pokonać.
V:Coś mi tu śmierdzi .
Y:Mi też .
Sa:O co wam chodzi ?
Y:Nawet jeśli Jack rozpoczął jakiś trening , to nie możliwe by w ciągu 2 lat stał się tak potężny . Mi zajęło to 15 lat .
V:Musi mieć , niezwykłego trenera.
Y:Dobra , robi się późno pora wracać . Narazie
E:Żegnajcie
Sa:Pa
V:Narka.
I tak Yakis oraz Emika wrócili do domu.
Y:Ale jestem głodny , zjadłbym jakąś kolację.
E:Zaraz coś ugotuję ….. Lodówka jest pusta.
Y:Oj wybacz , byłem tak głodny po podróży że nie mogłem się powstrzymać (oparł z głupim uśmieszkiem drapiąc się z tyłu głowy )

E:W takim razie , to ty jutro pójdziesz i zrobisz zakupy. (brunetowi nie podobała się ta wiadomość)

piątek, 13 maja 2016

SLW:Rozdział 31

Gdy Yakis wszedł do środka , drzwi się zamknęły ,. Wszędzie wokół było biało. Chwilę później , przed nim pojawił się wielki złoty smok . Jego widok lekko wystraszył chłopaka .
W:Witaj , w końcu udało ci się do mnie trafić . Nazywam się Wenuris i jestem bogiem tej świątyni .
Y:Witaj Wenuris – sama .
W:Rozumiem , więc to ty jesteś wybrańcem , przyszedłeś do mnie by stać się silniejszym .
Y:Z kąt to wiesz ?
W:Jestem bogiem ja wiem wszystko , ale powiedz mi chłopcze , dlaczego chcesz się stać silniejszym ?
Y:Chcę stać się silniejszym ponieważ , chcę chronić osoby dla mnie ważne a także cały świat , to wszystko.
W:Rozumiem , ale żeby zyskać moją moc , musisz przejść test , który składa się z dwóch części.
Y:Test ?
W:Tak , pierwszą część zdałeś .
Y:Jak to zdałem ?
W:Twoja odpowiedź i twoje wczesne uczynki pokazały że masz czyste serce.
Y:Więc to tak , a na czym będzie polegała druga część ?
W:Choć pokaże ci .
Yakis i smok przenieśli się w inne miejsce , które było strasznie zimno . Az Yakis zaczął się trząść .
Y:Tutaj jest chyba z – 40 stopni.
W:Druga część testu to , wejście na tą górę która ma 6,5 mld m wysokości .
Y:Co , jak mam to zrobić , zamarznę , i to mi zajmie wieki .
W:O zimno się nie martw , możesz się ogrzać swoim ogniem , a tutaj czas leci szybciej , niż w waszym świecie , do zobaczenia na szczycie (odparł po czym zniknął)
Y:Czekaj!
I tak Yakis zaczął się wspinać , nie było lekko , gdyż niektóre skały były śliskie i się z nich ześlizgiwał . Po paru godzinach zaczął się do tego wszystkiego powoli przyzwyczajać . Co jakiś czas miał jaskinie , więc mógł se przenocować . Dziwnym było , że od dłuższego czasu , nie czuł ani głodu , ani pragnienia picia . Następnego dnia , natychmiast ruszył dalej , wiatr wiał coraz mocniej , co było dodatkową przeszkodą dla bruneta . Po dwóch miesiącach Yakis nie czuł w ogóle tego zimna , i był już na 1/3 wysokości . Na tyle się przyzwyczaił do sytuacji , że coraz szybciej i łatwiej się wspinał na górę i tak minęły mu kolejne 4 miesiące . Po pół roku od rozpoczęcia testu , Yakis docierał do szczytu , tylko parę kilometrów dzieliło go od szczytu , po kilku chwilach był już na nim . Wtedy przed brunetem pojawił się smok.
W:Gratulacje , jako jedyny człowiek udało ci się wspiąć na szczyt ,tym samym udowodniając swoją wartość . (powiedział spuszczając głowę w geście szacunku)
Y:Dzięki (odparł po czym pogłaskał smoka)
Gdy jego ręka dotknęła łózek smoka , ten zniknął .
Y:Co jest ?
W:Spokojnie , jestem w tobie , gdy mnie dotknąłeś , nasze ciała się połączyły , dzięki temu masz w sobie mnie i moją moc .
Y:Super , ale jak mam się stąd wydostać ?
W:Wystarczy że użyjesz mojej techniki teleportacji , pomyśli o poprzednim miejscu , a w ułamku sekundy tam się znajdziesz.
Y:Rozumiem (odparł po czym znikł i pojawił się tam gdzie był przed rozpoczęciem testu)
Drzwi od świątyni się otworzyły po czym z niej Yakis wyszedł . Mnich mu tylko jeszcze pogratulował i chwilę porozmawiał , a później Yakis opuścił świątynie i wrócił do swojego domu.
Y:Chyba trochę mnie nie było .
W:W tym świecie nie było cię zaledwie trzy miesiące .
Y:Co ? Aż tyle ? Wydawało mi się że spędziłem tam co najmniej pół roku.
W:Czas tam działa 2 x wolniej .
Y:Rozumiem .


poniedziałek, 9 maja 2016

SLW:Rozdział 30

Kilkaset kilometrów dalej , w jakiś podziemiach , siedział na krześle pewien fioletowłosy mężczyzna , w średnim wieku. Nagle pojawił się przed nim Jack.
M:I jak poszło ?
J:Nie mistrz żałuję , że nie widział jego miny , Mitarashi – sensei .
M:Zabiłeś go ?
J:Nie , pozostawiłem go przy życiu , do czasu aż opanuje w pełni swoje moce.
M:Co ? Ty durniu , skoro był bezbronny , to mogłeś go dobić.
J:I co by to dało , ja nie chce w ten sposób z nim wygrać .
M:Co ?
J:Tylko walka z nim na pełnej mocy , może mnie usatysfakcjonować .
M:Ehhh , zejdź mi już lepiej z oczu.
J:Tak mistrzu.
W tym samym czasie Yakis się zdołał pozbierać , i ruszył dalej na poszukiwania tej świątyni , która według mapy , powinna być na tej wyspie. Po jakiś dwóch godzinach spostrzegł jakieś ruiny , kiedy do nich wszedł zobaczył na ziemi jakieś drzwi , nie czekając na nic , postanowił je otworzyć . Ku jemu zdziwieniu , udało się beż żadnego problemu . Gdy to zrobił poszedł zejść z niżej , szedł dobre 4 godziny , aż w końcu był na dole . Wyglądał to jak wielki korytarz , na ścianach był zapalone pochodnie , oraz setki drzwi . Coś mu mówiło , by iść ciągle prosto . Więc Yakis posłuchał się swojej intuicji i zaczął iść przed siebie . Chwilę później był na końcu , zastał tam dwa posągi smoków , między nimi drzwi . Chciał je otworzyć ,ale marnie mu to wychodziło .
-Tak się tam nie dostaniesz (powiedział jakiś głos z tyłu chłopaka)
Po chwili podszedł do niego , jakiś starszy człowiek , był łysy , ubrany w biało-żółtą togę .
K:Witaj , spodziewałem się tutaj ciebie .
Y:yyyy kim pan jest ?
K:Oj wybacz , nazywam się Kiran i jestem mnichem tej świątyni.
Y:Mnichem ?
K:Tak , wiem że chcesz się tam dostać by stać się silniejszym.
Y:Z kąt to wiesz ?
K:Jakieś 100 lat temu , pewien mędrzec , wypowiedział przepowiednię , która mówiła , że pewnego dnia , przyjdzie chłopiec o niebieskich jak niebo oczach , oraz czystym sercu . Będzie on jedynym który będzie w stanie otworzyć te drzwi i je przekroczyć.
Y:Rozumiem . To znaczy , że nikomu się jeszcze nie udało ?
K:Wiesz , wielu próbowało ale , żadnemu się nie udało. Spójrz uważnie na to co jest przed tobą ,a może zauważysz klucz.
Brunet wziął sobie do serca słowa mnicha , i postanowił uważnie się przyglądać , po paru minutach zauważył że w jednym z oków posągu brakuję oka .
Y:Mam!
K:Brawo , jesteś nie zwykle spostrzegawczy jak na swój wiek . (Pochwalił go mnich)
Y:Dziękuje.
Yakis zaczął się zastanawiać nad tym co tam może pasować . Kiedy się tak z bliska zaczął przyglądać , spostrzegł że może tam pasować coś na kształt kryształu , gdy to zauważył , zaczął coś grzebać po kieszeni.
Y:Dobrze że go wziąłem , na wszelki wypadek .
K:Co takiego ? (zapytał mnich)
Niebieskooki wyciągnął z swojej kieszeni kryształ , który kiedyś wraz z Verniko znalazł . Mnich się trochę zdziwił. Kiedy Yakis włożył ten kryształ w oko posągu , drzwi zaczęły się otwierać , co mocno zszokowało mnicha . Gdy się otworzyły zza nich zaczęło świecić jasne światło .
K:Niesamowite , więc jednak przepowiednia mówiła prawdę , i to ty jesteś tym chłopcem .
Y:Na to wygląda . Dobrze to ja wchodzę , do zobaczenia później Kiran – san .
K:Powodzenia .



piątek, 6 maja 2016

SLW:Rozdział 29

Minęło 2 lata , od walki Yakisa z cyborgami , w tym czasie brunet cały swój czas poświęcał treningowi , by móc pokonać gościa który go uratował pod koniec . Kilka miesięcy temu , Jack opuścił miasto i udał się do Mitarashiego na specjalny trening. Oczywiście wszyscy się zmartwili tym nagłym zniknięciem , choć bardzo próbowali , to nie mogli znaleźć najmniejszego śladu. Dziś zaczął się pierwszy dzień wakacji , Yakis oraz jego przyjaciele i rodzina , mieli się udać nad morze , Yakis nagle zmienił plany.
Sa:Jak to nie jedziesz z nami ?
Y:Mam coś ważnego do załatwienia
V:Co takiego ?
E:Czy coś się stało ?
Y:Muszę udać się do pewnej świątyni by coś sprawdzić .
Sa:Nie możesz tego zrobić później ?
Y:Niestety nie , wiem że głupio tak w ostatniej chwili , ale nic się nie da zrobić.
Sa:No cóż , skoro tak noto dobrze .
Y:Dzięki że rozumiecie.
Sa:Ale za rok , jedziesz już z nami , i nie ma żadnego 'nie'.
Y:Jasne.
V:Mogę iść z tobą ?
Y:Verniko , innym razem , a teraz wybaczcie muszę lecieć , do zobaczenia za 2 miesiące.
E:Uważaj na siebie .
Y:Dobrze.
Po pożegnaniu się z przyjaciółmi i dziewczyną, Yakis poleciał do świątyni smoków , a reszta nad morzę. Dzięki treningowi Yakis opanował technikę , dzięki której potrafi latać . Więc dolecenie do wyspy na której znajduję się świątynia , nie sprawi mu żadnego kłopotu . Gdy tak do niej leciał , zastanawiał się jak by wyglądał jego trening , i jak bardzo się wzmocni . Po paru godzinach , był na wyspie. By nie wzbudzać podejrzeń , wylądował na plaży , i szedł w głąb wyspy . Szedł spokojnie tak kilka minut , nagle wyczuł jakby ktoś lub coś się do niego zbliżało , w ostatnim momencie , uniknął ciosu w głowę i odskoczył kilka metrów w dalej , przyjmując postawę obroną .
Y:Kim ty jesteś , pokaż się !
Nagle przed nim stanął ,ten sam gość co wtedy go uratował przed cyborgami . Był ubrany tak samo jak wtedy , czarny płaszcz , na głowie założony kaptur.
-Minęło sporo czasu Yakis
Y:Kim jesteś ?
Zamaskowany mężczyzna zdjął w końcu kaptur , jego twarz mocno zszokowała Yakisa . Gdyż tym mężczyzną był jego brat Jack . Nie wiele się zmienił , może jedynie ma włosy dłuższe , prawię zachodziły mu na oczy , a jeden kosmyk opadał na nos .
Y:J...Jack , to byłeś ty , co się z tobą stało ?
J:Przejrzałem w końcu na oczy .
Y:Przejrzałeś na oczy ? Co to znacz...
Niebieskooki nie skończył gdyż , jego brat w mgnieniu oka , był przy nim i walnął pięścią w brzuch swojego brata . Ten splunął krwią i padł na ziemie.
J:Mimo tych dwóch lat , nadal jesteś żałosny (dodał drwiąco )
Y:Dlaczego to robisz ?
J:Żeby cię pokonać , ale widząc ciebie takiego , aż mi się nie chce na ciebie patrzeć . Dlatego zostawię cię przez jakiś czas przy życiu , bądź pewien że pewnego dnia , jeszcze się spotkamy i rozstrzygniemy to raz na zawszę . (odparł po czym znikł )
Y:Jak to możliwe że stał się taki silny (powiedział sam do siebie w myślach)


poniedziałek, 2 maja 2016

SLW:Rozdział 28

Kilka godzin później.....
Yakis zaczął otwierać oczy , po rozeznaniu terenu zrozumiał że jest w jakiejś jaskini. Chciał wstać , ale ból mu to uniemożliwiał , więc postanowił usiąść , co z wielkim trudem mu przyszło , lecz oparł się o ścianę jaskini .Teraz mógł wszystko lepiej zobaczyć , koło niego spały jego podopieczni , brunet na ten widok , po raz pierwszy od dłuższego czasu się uśmiechnął. Emika ciągle obserwowała pogodę lecz nic się nie zmieniało , więc postanowiła wrócić do środka i jeszcze trochę poczekać . Gdy to zrobiła , zobaczyła opartego o ścianę Yakisa , natychmiast do niego podbiegłą.
E:Jak się czujesz ?
Y:Nie najgorzej (odparł z delikatnym uśmiechem)
E:Powiedz mi proszę , co się tam wydarzyło , ja nie wiele pamiętam.
I tak Yaki zaczął opowiadać o tym co zaszło , kiedy odstawił ją tutaj.
E:Niewiarygodne , byli na tyle potężni , że nawet ty nie dałeś im rady ?
Y:To jeszcze nic , jest gość znacznie potężniejszy od nich , który był w stanie od tak ich załatwić.
E:Więc co zamierzasz robić ?
Y:Zamierzam więcej trenować , by móc go pokonać.
E:W takim razie powodzenia (powiedziała z uśmiechem)
Y:hehe Dzięki (odparł tak samo)
E:Yakis , posłuchaj chciałam bym ci specjalnie podziękować , więc zamknij oczy
Y:Yhhh Dlaczego ?
E:Proszę , zrób to.
Chłopak nie wiedząc o co jej chodzi zamknął oczy. Następnie Emika pocałowała Yakisa , na początku brunet był zaskoczony , ale po paru sekundach , oddał pocałunek .
E:Kocham cię (wyznała , wtulając się w ciało Yakisa)
Ten zastanawiając się nad sensem słów , doszedł do wniosku , że to znaczy to samo co lubię cie więc odpowiedział.
Y:Ja ciebie też .
Spędzili tak jeszcze kilka minut i obaj udali się spać.
Następnego dnia....
Był ranek , deszcz w końcu przestał padać , zza chmur zaczęło wychodzić słońce.
W pewnej jaskini , zaczął budzić się pewien młody mężczyzna , który kilka dni temu , stoczył nie lada walkę.
Yakis po obudzeniu , chciał się poruszyć , ale znów nie mógł , gdyż na jego brzuch spała Emika .
Y:Ehhhh , no nic muszę to przeczekać.

Kilka chwil później , obudziła się czerwonowłosa , która gdy zobaczyła zaistniałą sytuację , natychmiast odskoczyła , robiąc się cała czerwona , zupełnie jak 8 lat temu . Yakis się tylko uśmiechnął i wstał w końcu mógł się ruszać o własnych siłach . Następnie dzieci się obudzili , gdy zobaczyły swojego opiekuna , całego i zdrowego , rzuciły się na niego , omal go nie przewracając . Gdy się uspokoili , chcieli wyjaśnień , ale nie było na to czasu , brunet poprosił o spakowanie swoich rzeczy , po czym zaczęli wracać do Karekure. Yakis szedł na przodzie , obok niebo szła Emika ,która tuliła się do jego ramienia , a za nimi szły dzieciaki . Yakis po drodze , tak jak obiecywał opowiedział o swojej historii , lekko koloryzując niektóre fakty , tak by dzieciaki się niczego nie obawiały .One był pod wrażeniem , tego co opowiadał im opiekun . Po drodze wstąpili do sklepu , w pobliskim miasteczku , w celu kupienia Yakisowi nowych ubrań , gdyż ciągle miał to samo ubranie co podczas walki ,czyli podarte . Chłopakowi to nie przeszkadzało , ale jego dziewczyna na to nalegała . Yakis nie miał ochoty się z nią kłócić , więc się szkodził . Po 1,5h opuścili sklepi i miasteczko , i kontynuowali podróż do swojego rodzinnego miasteczka . W końcu po 3 godzinach dotarli bez trudu . Pierw udali się do nauczyciela , by opowiedzieć wszystko co się wydarzyło , następnie Yakis poszedł odprowadzić swoich podopiecznych do ich domów. Dzieci nie chciały się z nim żegnać ,ale nie miały wyboru . Zresztą brunet obiecał , że czasem będzie do nich wpadał , na te słowa dzieciaki znów zaczęły skakać z radości . Emika poszła do rodziców jej zamordowanych podopiecznych , przekazując im tę straszną nowinę . Kilka dni później odbył się ich pogrzeb. Następne dni były spokojne , Yakis chodził do szkoły ,trenował i spotykał się z Emiką.