Kilka godzin później.....
Yakis zaczął otwierać oczy , po
rozeznaniu terenu zrozumiał że jest w jakiejś jaskini. Chciał
wstać , ale ból mu to uniemożliwiał , więc postanowił usiąść
, co z wielkim trudem mu przyszło , lecz oparł się o ścianę
jaskini .Teraz mógł wszystko lepiej zobaczyć , koło niego spały
jego podopieczni , brunet na ten widok , po raz pierwszy od dłuższego
czasu się uśmiechnął. Emika ciągle obserwowała pogodę lecz nic
się nie zmieniało , więc postanowiła wrócić do środka i
jeszcze trochę poczekać . Gdy to zrobiła , zobaczyła opartego o
ścianę Yakisa , natychmiast do niego podbiegłą.
E:Jak się czujesz ?
Y:Nie najgorzej (odparł z delikatnym
uśmiechem)
E:Powiedz mi proszę , co się tam
wydarzyło , ja nie wiele pamiętam.
I tak Yaki zaczął opowiadać o tym co
zaszło , kiedy odstawił ją tutaj.
E:Niewiarygodne , byli na tyle potężni
, że nawet ty nie dałeś im rady ?
Y:To jeszcze nic , jest gość znacznie
potężniejszy od nich , który był w stanie od tak ich załatwić.
E:Więc co zamierzasz robić ?
Y:Zamierzam więcej trenować , by móc
go pokonać.
E:W takim razie powodzenia (powiedziała
z uśmiechem)
Y:hehe Dzięki (odparł tak samo)
E:Yakis , posłuchaj chciałam bym ci
specjalnie podziękować , więc zamknij oczy
Y:Yhhh Dlaczego ?
E:Proszę , zrób to.
Chłopak nie wiedząc o co jej chodzi
zamknął oczy. Następnie Emika pocałowała Yakisa , na początku
brunet był zaskoczony , ale po paru sekundach , oddał pocałunek .
E:Kocham cię (wyznała , wtulając się
w ciało Yakisa)
Ten zastanawiając się nad sensem słów
, doszedł do wniosku , że to znaczy to samo co lubię cie więc
odpowiedział.
Y:Ja ciebie też .
Spędzili tak jeszcze kilka minut i
obaj udali się spać.
Następnego dnia....
Był ranek , deszcz w końcu przestał
padać , zza chmur zaczęło wychodzić słońce.
W pewnej jaskini , zaczął budzić się
pewien młody mężczyzna , który kilka dni temu , stoczył nie lada
walkę.
Yakis po obudzeniu , chciał się
poruszyć , ale znów nie mógł , gdyż na jego brzuch spała Emika
.
Y:Ehhhh , no nic muszę to przeczekać.
Kilka chwil później , obudziła się
czerwonowłosa , która gdy zobaczyła zaistniałą sytuację ,
natychmiast odskoczyła , robiąc się cała czerwona , zupełnie jak
8 lat temu . Yakis się tylko uśmiechnął i wstał w końcu mógł
się ruszać o własnych siłach . Następnie dzieci się obudzili ,
gdy zobaczyły swojego opiekuna , całego i zdrowego , rzuciły się
na niego , omal go nie przewracając . Gdy się uspokoili , chcieli
wyjaśnień , ale nie było na to czasu , brunet poprosił o
spakowanie swoich rzeczy , po czym zaczęli wracać do Karekure.
Yakis szedł na przodzie , obok niebo szła Emika ,która tuliła się
do jego ramienia , a za nimi szły dzieciaki . Yakis po drodze , tak
jak obiecywał opowiedział o swojej historii , lekko koloryzując
niektóre fakty , tak by dzieciaki się niczego nie obawiały .One
był pod wrażeniem , tego co opowiadał im opiekun . Po drodze
wstąpili do sklepu , w pobliskim miasteczku , w celu kupienia
Yakisowi nowych ubrań , gdyż ciągle miał to samo ubranie co
podczas walki ,czyli podarte . Chłopakowi to nie przeszkadzało ,
ale jego dziewczyna na to nalegała . Yakis nie miał ochoty się z
nią kłócić , więc się szkodził . Po 1,5h opuścili sklepi i
miasteczko , i kontynuowali podróż do swojego rodzinnego miasteczka
. W końcu po 3 godzinach dotarli bez trudu . Pierw udali się do
nauczyciela , by opowiedzieć wszystko co się wydarzyło , następnie
Yakis poszedł odprowadzić swoich podopiecznych do ich domów.
Dzieci nie chciały się z nim żegnać ,ale nie miały wyboru .
Zresztą brunet obiecał , że czasem będzie do nich wpadał , na te
słowa dzieciaki znów zaczęły skakać z radości . Emika poszła
do rodziców jej zamordowanych podopiecznych , przekazując im tę
straszną nowinę . Kilka dni później odbył się ich pogrzeb.
Następne dni były spokojne , Yakis chodził do szkoły ,trenował i
spotykał się z Emiką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz