W tym samym czasie w domy Yakisa .
Emika ciągle opiekowała się Molly , nagle w końcu czarnowłosa
otworzyła swoje oczy.
M:Gdzie , ja jestem ?
E:Spokojnie , nie martw się jesteś u
nas w domu . (odparła czerwonowłosa podając swojej przyjaciółce
herbatę )
M:Jack! Gdzie jest Jack ?
E:Za pewne walczy teraz z Yakisem .
M:Co ? Wiesz gdzie ?
E:Nie , ale sądząc bo tych błyskach
światła , sądzę że gdzieś w tamtym kierunku.
Czarnowłosa natychmiast wstała z
kanapy i udała się w stronę drzwi.
E:Ej a ty gdzie się wybierasz ?
M:Idę go powstrzymać ?
E:Zgłupiałaś , przecież możesz
zginąć , nic tam nie zdziałasz .
M:Mimo wszystko chcę spróbować ,nie
chcę patrzeć jak mój chłopak cierpi , krocząc ciemną drogą
,nawet jeśli nie wiele jestem w stanie zrobić , to chcę chociaż
spróbować mu pomóc.
E:Molly , ehhh zgoda ale ja idę z tobą
, w końcu mój też tam walczy.
M:W porządku.
I tak dwie przyjaciółki ruszyły na
pomoc swoim chłopakom .
Wracając do tego co się dzieje w
kanionie . Jack spokojnie leci by zakończyć tą walkę . Yakis nie
jest w stanie się ruszyć .
Y:Musze użyć potrójnej strzały ,
choć wymagać to będzie olbrzymiej energii. Mimo to nie mam chyba
innego wyjścia .
J:To koniec braciszku , pożegnaj się
z światem . (powiedział po czym wystrzelił w stronę Yakisa
promień )
Nim promień go dosięgnął , Yakisowi
jakimś cudem , udało się przeturlać , w ledwo bezpieczne
położenie . Był dosłownie , 0,5 cm od promienia . Następnie z
wielkim trudem wstał na nogi .
J:Na prawdę , jestem pod wrażeniem
twojej wytrzymałości , ale już i tak nic nie zdziałasz .
Y:To się jeszcze okaże .
Nie pozwalając swojemu bratu na
jakikolwiek kolejny ruch , znów zaatakował Yakisa promieniem , tym
razem zwiększył nieco zasięg , tak by tym razem nie zdołał go
uniknąć .
Kiedy promień znikł , spostrzegł że
nie ma zwłok Yakisa .
J:Co , wyparował czy jak ?
Y:Tutaj kretynie .
Jack usłyszał głos znad siebie , gdy
podniósł wzrok do góry , spostrzegł Yakisa który lewituje przed
niem , nad jedną ręką miał trójzębną strzałę . Prócz
strzały czerwonego ognia , i błyskawicy , pojawiła się też ognia
koloru złotego .
J:C....co to niemożliwe ?
Yakis od razu posłał w Jacka , swoją
najpotężniejszą technikę . Gdy była centymetr od ciała Jacka
,eksplodowała , nastąpił 25x silniejszy i większy wybuch niż
przy podwójnej .
Po kilku chwila , gdy dym opadał ,
Yakis spostrzegł że ciało swojego brata , nadal w jednym kawałku
, był w szoku że nadal stoi na nogach , po tak potężnym ataku.
J:No no no , gdybym nie użył „Tego”
, to mógłbym zginąć . Ty draniu , że zmusiłeś mnie do użycia
ostateczności .
Y:Co ?
Gdy dym całkowicie opadł , Yakis
zobaczył Jacka , pokrytego po głowę czarnymi łózkami . Połowa
jego koszuli jak i spodni została zdarta .
W:Sytuacja robi się coraz bardziej
niebezpieczna , musisz użyć mojej mocy.
Y:Wiem . Dobra skoro ty przeszedłeś
na wyższy poziom , to pozwól że i ja użyje pełnie swoich mocy
Nagle całe ciało Yakisa spowił złoty
ogień .
J:Doskonalę , to będzie ostateczna
runda . Tym razem z tobą skończę .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz