Minęło
kilka tygodni od kiedy Yakis rozstał się z swoim mistrzem Sensu .
Robiło się ciemno , więc Yakis postanowił rozbić obóz . Od razu
rozpalił ognisko i rozłożył namiot. Mimo tego wciąż był głodny
, nie jadł nic od kąt skończyło mu się jedzenie od mistrza ,
które zjadł jakieś tydzień temu. Nagle zauważył za drzewami
dzika ,natychmiast rzucił się na niego , i po kilku minutach
smażyło jego nad ogniskiem . Gdy go zjadł poszedł spać . Lecz
nie pospał długo ,gdyż jakieś 1,5 godziny później , rozpętała
się wichura , która zdmuchnęła namiot Yakisa .
Y:Co
się dzieje ? (chłopak zaczął szlochać )
Y:Ja
chcę do mistrza .
„S:Pamiętaj
, jeśli chcesz stać się naprawdę potężny , to musisz przetrwać
te dwa lata.”
Y:Nie
! Nie poddam się , muszę to przetrwać (chłopak starł łzy i stał
się bardziej pewny siebie)
Po
chwili coś mówiło do niego , by wszedł na największe drzewo.
Yakis posłuchał się , i wszedł na nich . Pech chciał że w tym
właśnie momencie , w to drzewo strzelił piorun . Brunet spadł na
ziemie , lecz ku jego zdziwieniu po paru minutach wstał , nie czuł
się jakoś specjalnie porażony . Gdy wystawił dwa środkowe palce
przed siebie , nagle z nich wystrzeliła błyskawica , co mocno
zaskoczyło 6-latka .
Y:Co
jest ? (powiedział sam do siebie)
Przestało
padać , i zaczęło się przejaśniać . Więc Yakis postanowił
rozmyślenia zostawić na później , pierw udał się złowić
jakieś ryby , a po usmażeniu i zjedzeniu udał się dalej przed
siebie.
Po
kilku godzinach dotarł do jakiegoś małego miasteczko , w centrum
było większość mieszkańców , więc Yakis podszedł do jednego z
nich.
Y:Przepraszam
co się dzieje ?
-Jacyś
napastnicy napadli na ratusz i przetrzymują burmistrza.
Y:Rozumiem
-Ej a
ty gdzie ? To jest niebezpieczne .
Nagle
przed napastnikami stanął Yakis.
Y:Uwolnijcie
go , chyba że chcecie skończyć skończyć na wózku.
Napastnicy
tylko wybuchli śmiechem
-Ty
chcesz nas powstrzymać , lepiej spadaj mały , to nie piaskownica.
Yakis
tylko się uśmiechnął po czym momentalnie pojawił się zza
jednym napastnikiem i go ogłuszył . Wszyscy patrzyli na to w
wielkim szoku.
-Co
to za dzieciak ? (powiedział jeden z napastników)
-Nie
ważne , zabij go!
Jeden
z napastników , wystrzelił w niego z karabinów , ruchy dłoni
Yakisa były tak szybkie , że odbiły każdy nabój . Mieszkańcy
byli pod wrażeniem , a napastniczy przerażeni
-Co
to jakiś potwór....
Nie
dokończył , gdyż Yakis uderzył go pięścią w brzuch ,ten padł
nieprzytomny na ziemie . Ostatni napastnik próbował uciec , ale
Yakis był szybszy i go też powalił . Mieszkańcy związali ich i
oddali wymiarowi sprawiedliwości . Następnie zaczęli wiwatować na
cześć ich wybawcy . Chwilę później do Yakisa , podszedł
burmistz.
B:W
imieniu całego miasteczka , chciałbym ci podziękować . W zamian
za pomoc proszę przyjmi oto tę siewkę z pieniędzmi .
Y:Nie
trzeba naprawdę , to drobnostka.
B:Proszę
, uczynisz nas szczęśliwy gdy je weźmiesz .
Y:No
dobra , skoro burmistrz nalega , to je wezmę .
B:Dziękuje
, jeszcze jedno , czy moglibyśmy poznać twoje imię ?
Y:Niestety
nie , wolałbym pozostać anonimowy .
B:Rozumiem
, w takim razie do zobaczenia , mam nadzieje że nas jeszcze kiedyś
odwiedzisz ?
Y:Też
mam taką nadzieje , żegnajcie.
I tak
Yakis ruszył i kontynuował swój trening , w międzyczasie wpadł
na pomysł by stworzyć , swoją własną oryginalną technikę .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz