Łączna liczba wyświetleń

środa, 3 lutego 2016

SLW:Rozdział 4

Minęło kilka tygodni od kiedy Yakis rozstał się z swoim mistrzem Sensu . Robiło się ciemno , więc Yakis postanowił rozbić obóz . Od razu rozpalił ognisko i rozłożył namiot. Mimo tego wciąż był głodny , nie jadł nic od kąt skończyło mu się jedzenie od mistrza , które zjadł jakieś tydzień temu. Nagle zauważył za drzewami dzika ,natychmiast rzucił się na niego , i po kilku minutach smażyło jego nad ogniskiem . Gdy go zjadł poszedł spać . Lecz nie pospał długo ,gdyż jakieś 1,5 godziny później , rozpętała się wichura , która zdmuchnęła namiot Yakisa .
Y:Co się dzieje ? (chłopak zaczął szlochać )
Y:Ja chcę do mistrza .
S:Pamiętaj , jeśli chcesz stać się naprawdę potężny , to musisz przetrwać te dwa lata.”
Y:Nie ! Nie poddam się , muszę to przetrwać (chłopak starł łzy i stał się bardziej pewny siebie)
Po chwili coś mówiło do niego , by wszedł na największe drzewo. Yakis posłuchał się , i wszedł na nich . Pech chciał że w tym właśnie momencie , w to drzewo strzelił piorun . Brunet spadł na ziemie , lecz ku jego zdziwieniu po paru minutach wstał , nie czuł się jakoś specjalnie porażony . Gdy wystawił dwa środkowe palce przed siebie , nagle z nich wystrzeliła błyskawica , co mocno zaskoczyło 6-latka .
Y:Co jest ? (powiedział sam do siebie)
Przestało padać , i zaczęło się przejaśniać . Więc Yakis postanowił rozmyślenia zostawić na później , pierw udał się złowić jakieś ryby , a po usmażeniu i zjedzeniu udał się dalej przed siebie.
Po kilku godzinach dotarł do jakiegoś małego miasteczko , w centrum było większość mieszkańców , więc Yakis podszedł do jednego z nich.
Y:Przepraszam co się dzieje ?
-Jacyś napastnicy napadli na ratusz i przetrzymują burmistrza.
Y:Rozumiem
-Ej a ty gdzie ? To jest niebezpieczne .
Nagle przed napastnikami stanął Yakis.
Y:Uwolnijcie go , chyba że chcecie skończyć skończyć na wózku.
Napastnicy tylko wybuchli śmiechem
-Ty chcesz nas powstrzymać , lepiej spadaj mały , to nie piaskownica.
Yakis tylko się uśmiechnął po czym momentalnie pojawił się zza jednym napastnikiem i go ogłuszył . Wszyscy patrzyli na to w wielkim szoku.
-Co to za dzieciak ? (powiedział jeden z napastników)
-Nie ważne , zabij go!
Jeden z napastników , wystrzelił w niego z karabinów , ruchy dłoni Yakisa były tak szybkie , że odbiły każdy nabój . Mieszkańcy byli pod wrażeniem , a napastniczy przerażeni
-Co to jakiś potwór....
Nie dokończył , gdyż Yakis uderzył go pięścią w brzuch ,ten padł nieprzytomny na ziemie . Ostatni napastnik próbował uciec , ale Yakis był szybszy i go też powalił . Mieszkańcy związali ich i oddali wymiarowi sprawiedliwości . Następnie zaczęli wiwatować na cześć ich wybawcy . Chwilę później do Yakisa , podszedł burmistz.
B:W imieniu całego miasteczka , chciałbym ci podziękować . W zamian za pomoc proszę przyjmi oto tę siewkę z pieniędzmi .
Y:Nie trzeba naprawdę , to drobnostka.
B:Proszę , uczynisz nas szczęśliwy gdy je weźmiesz .
Y:No dobra , skoro burmistrz nalega , to je wezmę .
B:Dziękuje , jeszcze jedno , czy moglibyśmy poznać twoje imię ?
Y:Niestety nie , wolałbym pozostać anonimowy .
B:Rozumiem , w takim razie do zobaczenia , mam nadzieje że nas jeszcze kiedyś odwiedzisz ?
Y:Też mam taką nadzieje , żegnajcie.
I tak Yakis ruszył i kontynuował swój trening , w międzyczasie wpadł na pomysł by stworzyć , swoją własną oryginalną technikę .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz