Kilka godzin później , Yakis był w
jakimś miasteczku . Nie było jakieś wielkie, a ludzie byli nie
zwykle uprzejmi dla przyjezdnych , nagle usłyszał jakieś krzyki i
dźwięk pykających szkieł.
-Ej , oddawaj to złodzieju .
Z jakiegoś sklepu wybiegł jakiś
chłopak który był w wieku Yakisa , miał średniej długości
blond włosy , czarne oczy , ubrany w jakieś stare podarte szmaty .
W rękach miał torbę słodyczy .
Nagle przed nim stanął Yakis , ten go
nie zauważył i wpadł na niego .
-Ej uważaj jak chodzisz ?
Y:Oddaj to
-Co mam oddać ?
Y:To co ukradłeś .
-Chyba śnisz . (odpał po czym rzucił
się z pięściami na bruneta)
Ten oba je zatrzymał dwoma palcami ,
co zszokowało blondyna , następnie lekko popchał go , po czym
poleciał 5m do tyłu.
-K...Kim jesteś ?
Y:Nazywam się Yakis . (odparł po czym
wziął od blondyna torbę słodyczy i oddał sprzedawcy )
Y:Proszę oddaje za niego
SP(Sprzedawca):Dziękuje chłopcze ,
czy mogę coś dla ciebie zrobić ?
Y:Tak , potrzebowałbym parę ubrań ,
coś do jedzenia i picia na drogę )
SP:Rozumiem , zaraz coś dla pana
znajdę .
Po kilkunastu minutach , Yakis dostał
to o co prosił.
SP:Proszę , o to jest to o co pan
prosił .
Y:Dziękuje , to powinno wystarczyć .
SP:Dziękuje i do zobaczenia.
Y:Do widzenia .
Yakis natychmiast opuścił miasto i
ruszył dalej na poszukiwania , w międzyczasie próbował się pytać
kogokolwiek z mieszkańców o kryształ , lecz nic o nim nie wiedział
. Od kąt je opuścił , wyczuwał jak ktoś go śledzi .
Y:No dobra wyłaź , wiem że tam
jesteś .
Po chwili zza drzew wyszedł pewien
blondyn . To był ten co wtedy ukradł słodycze ze sklepu .
-Jesteś tak samo spostrzegawczy jak
silny .
Y:To ty , czego chcesz ?
-Na początku może się przedstawię ,
jestem Verniko , a co ważniejsze chciałem cię przeprosić .
Y:Mnie za co ?
V:Za to że wtedy mnie przyłapałeś
na kradzieży .
Y:W prządku , ale to chyba nie mnie
powinieneś przepraszać , tylko sprzedawcę .
V:Już to zrobiłem , po tym jak cię
spotkałem i jak mnie powstrzymałeś . Postanowiłem że skończę z
kradzieżami oraz innymi haniebnymi rzeczami które robiłem. I jeśli
oczywiście byłaby możliwość , chciałbym się do ciebie
przyłączyć .
Yakis przez dłuższą chwilę się nad
tym zastanawiał , i po jakiś 10 minutach , uśmiechnął się do
niego mówiąc .
Y:Jasne , witam na pokładzie (odparł
podając dłoń na znak przyjaźni )
V:Dziękuje (odparł szczęśliwy ,
ściskając dłoń )
I tak oto samotny Yakis , znalazł
swojego kolejnego przyjaciela , w tym momencie , postanowił że
będzie stawał się jeszcze silniejszy , by sytuacje takie jak ta
sprzed 5 lat się nie powtórzyły .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz