Sensu myśląc że to już koniec ,
opuścił gardę , i zaczął ledwo iść w przeciwną stronę .
Nagle coś mu mówiło by się odwrócił , lecz nim to zrobił ,
padł ledwo przytomny na ziemie .
S:J...ja....Jak to możliwe ?
K:Muszę przyznać , że gdybym w
odpowiedniej chwili się nie zamienił miejscem , z tym pniem to bym
tego nie przeżył , przydatna to jest technika , lecz jej limit to
jeden raz . No cóź , nigdy wcześniej nie znalazłem się w tak
niebezpiecznej sytuacji , więc jej nie używałem .
Kisune wziął ciało siwowłosego i
zabrał ze sobą .
Tym czasem niczego nie świadomy Yakis
, idzie sobie i szuka kryształu . Nagle poczuł jak by ktoś
nawiązywał z nim rozmowę telepatyczną .
S:Ya...kis , Yakis!
Na początku , chłopakowi się
wydawało że się mu przesłyszało ale za kolejnym razem to
zrozumiał.
S:Yakis.
Y:Staruszek ?
S:Tak to ja
Y:Gdzie jesteś , i czemu słyszę twój
głos w mojej głowie ?
S:To jedno z moich zdolności , co
ważniejsze . Słuchaj , nie zobaczymy się znowu przez jakiś czas .
Y:Co czemu ?
S:Dostałem inne zadanie , ale to
opowieść na kiedy indziej . Co ważniejsze , musisz za wszelką
cenę znaleźć ten kryształ , i nikomu go nie oddawać , rozumiesz
?
Y:Tak
S:To świetnie , ja niestety muszę już
kończyć. Na koniec powiem ci , byś pamiętał i nie zaniedbywał
treningu .
Y:Ma się rozumieć.
S:To świetnie, na razie.
Y:Cześć .
Yakis lekko zaskoczony zaistniałą
sytuacją , na początku nie wiedział co ma myśleć , ale
postanowił skupić się na zadaniu które wyznaczył mu jego
mistrz.
Po chwili zaczęło się robić ,
ciemno a do najbliższego miasteczka było kilkanaście kilometrów .
Nie zastanawiając się dłużej , Yakis postanowił rozbić obóz ,
z swojego plecaka wyciągnął namiot , a następnie go rozłożył i
rozpalił ognisko . Gdy tak sobie siedział , na konarze przy ognisku
. Zastanawiał się jacy byli jego rodzice i czy w ogóle jeszcze
żyją . Jedynie co pamięta to Ale i Waltera których spotkał na
tamtej planecie . Kiedy sobie ich przypomniał , poczuł gniew ale
przede wszystkim smutek . Nie mógł sobie tego wybaczyć , że
zamiast walczyć i ich obronić ,on zwyczajnie uciekł . Nagle
zaczęło się chmurzyć , a po chwili się rozpadało . Wiatr był
tak mocny , że jego namiot zwiało .
Y:Co się tu dzieje ? (zapytał sam
siebie ?
Nagle coś mu mówiło , by wszedł na
najwyższą gałąź . Chwilę się nad tym musiał zastanowić ,ale
postanowił że posłucha się swojej intuicji. Akurat kiedy już
wszedł na szczyt drzewa. W nie trafił piorun . Bruneta parę minut
sparaliżowało . Lecz gdy się ocknął , nie czuł w ogóle żadnego
bólu . W dodatku , kiedy wystawił dwa środkowe palce przed siebie
, z nich wystrzeliła błyskawica , lekko go to zaskoczyło .
Y:Co co to , jak ja to zrobiłem ?
Był już ranek , więc dłużej się
nad tym nie zastanawiał , tylko poszedł złowić i usmażyć parę
ryb. Po zjedzeniu śniadania , wyruszył dalej .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz