Łączna liczba wyświetleń

sobota, 20 lutego 2016

SLW:Rozdział 10

Sensu myśląc że to już koniec , opuścił gardę , i zaczął ledwo iść w przeciwną stronę . Nagle coś mu mówiło by się odwrócił , lecz nim to zrobił , padł ledwo przytomny na ziemie .
S:J...ja....Jak to możliwe ?
K:Muszę przyznać , że gdybym w odpowiedniej chwili się nie zamienił miejscem , z tym pniem to bym tego nie przeżył , przydatna to jest technika , lecz jej limit to jeden raz . No cóź , nigdy wcześniej nie znalazłem się w tak niebezpiecznej sytuacji , więc jej nie używałem .
Kisune wziął ciało siwowłosego i zabrał ze sobą .
Tym czasem niczego nie świadomy Yakis , idzie sobie i szuka kryształu . Nagle poczuł jak by ktoś nawiązywał z nim rozmowę telepatyczną .
S:Ya...kis , Yakis!
Na początku , chłopakowi się wydawało że się mu przesłyszało ale za kolejnym razem to zrozumiał.
S:Yakis.
Y:Staruszek ?
S:Tak to ja
Y:Gdzie jesteś , i czemu słyszę twój głos w mojej głowie ?
S:To jedno z moich zdolności , co ważniejsze . Słuchaj , nie zobaczymy się znowu przez jakiś czas .
Y:Co czemu ?
S:Dostałem inne zadanie , ale to opowieść na kiedy indziej . Co ważniejsze , musisz za wszelką cenę znaleźć ten kryształ , i nikomu go nie oddawać , rozumiesz ?
Y:Tak
S:To świetnie , ja niestety muszę już kończyć. Na koniec powiem ci , byś pamiętał i nie zaniedbywał treningu .
Y:Ma się rozumieć.
S:To świetnie, na razie.
Y:Cześć .
Yakis lekko zaskoczony zaistniałą sytuacją , na początku nie wiedział co ma myśleć , ale postanowił skupić się na zadaniu które wyznaczył mu jego mistrz.
Po chwili zaczęło się robić , ciemno a do najbliższego miasteczka było kilkanaście kilometrów . Nie zastanawiając się dłużej , Yakis postanowił rozbić obóz , z swojego plecaka wyciągnął namiot , a następnie go rozłożył i rozpalił ognisko . Gdy tak sobie siedział , na konarze przy ognisku . Zastanawiał się jacy byli jego rodzice i czy w ogóle jeszcze żyją . Jedynie co pamięta to Ale i Waltera których spotkał na tamtej planecie . Kiedy sobie ich przypomniał , poczuł gniew ale przede wszystkim smutek . Nie mógł sobie tego wybaczyć , że zamiast walczyć i ich obronić ,on zwyczajnie uciekł . Nagle zaczęło się chmurzyć , a po chwili się rozpadało . Wiatr był tak mocny , że jego namiot zwiało .
Y:Co się tu dzieje ? (zapytał sam siebie ?
Nagle coś mu mówiło , by wszedł na najwyższą gałąź . Chwilę się nad tym musiał zastanowić ,ale postanowił że posłucha się swojej intuicji. Akurat kiedy już wszedł na szczyt drzewa. W nie trafił piorun . Bruneta parę minut sparaliżowało . Lecz gdy się ocknął , nie czuł w ogóle żadnego bólu . W dodatku , kiedy wystawił dwa środkowe palce przed siebie , z nich wystrzeliła błyskawica , lekko go to zaskoczyło .
Y:Co co to , jak ja to zrobiłem ?

Był już ranek , więc dłużej się nad tym nie zastanawiał , tylko poszedł złowić i usmażyć parę ryb. Po zjedzeniu śniadania , wyruszył dalej .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz