Łączna liczba wyświetleń

piątek, 5 lutego 2016

SLW:Rozdział 6

Mitarashi , rzucił się na swojego młodego przeciwnika , atakując z pięści . Lecz ten ,zgrabnie je ominął i wprowadził kontratak . Kiedy myślał że skończył , fioletowłosy go zaskoczył , pojawił się za jego plecami i kopnął go , posyłając na ścianę która także ucierpiała . Brunet się podniósł , starł stróżkę krwi z ust i ponownie ruszył do ataku. Kiedy był przy przeciwniku , okrył swoją rękę ogniem i uderzył z pięści w twarz . Ten zanim odleciał , podhaczył nogą Yakisa .Kiedy się pozbierał , z jego palców wystrzeliły jakieś lasso promieniowe , które unieruchomił 7 latka .
M:Hahhahaha , i co teraz zrobisz , jesteś unieruchomiony i zaraz zostaniesz zgnieciony .
Linie wokół ciała , ciągle się zacieśniały , lecz on był spokojny i opanowany . Lecz w końcu Mitarashi , zacisnął pięść czego efektem był mocniejsze zacieśnienie się lin . Chłopak został zgnieciony .
M:Hahahahahaha , końcu go pokonałem (odparł z złowrogim uśmiechem )
Y:Kogo takiego ?
M:Co , to nie możliwe jak ?
Y:Kiedy miałeś mnie zgnieść , musiałeś na ułamek sekundy rozluźnić pięść , by potem ją szybko zacisnąć . Ja to wykorzystałem i kiedy poczułem swobodę lekką , teleportowałem się .
M:Co , byłeś w stanie to dostrzec mimo tak błyskawicznej przerwy ?
Ten tylko się zaśmiał , i zaczął kumulować ogień w swojej prawej ręce . Po chwili , ogień przybrał kształt gwiazdy , kiedy już to zrobił . Yakis rzucił nim w przeciwnika , chwile przed tym go unieruchomił , paląc nerwy . K
M:Nie , ja nie mogę przegrać! Zdecydowanie , nie mogę!
Kiedy Gwiazda z ognia dotknęła ciała , nastąpiła gigantyczna eksplozja , która objęła obszar 25 KM.
Na szczęście , Yakis zdołał się teleportować wystarczająco daleko by uniknąć eksplozji . Gdy to zrobił , był wyczerpany , musiał gdzieś odpocząć . Ku jego zaskoczeniu , był w lesie pusty opustoszały domek z drewna , więc nie czekając na nic od razu się do niego udał . Po kilku dniach , Yakis był w stanie normalnie funkcjonować , więc udał się w podróż w poszukiwaniu jego senseia . I tak minęło mu pół roku . W tym momencie , Yakis czekał na swojego mistrza , z którym się umówił 2 lata temu .
Y:Mam nadzieje że nie zapomniał (powiedział do siebie w myślach )
Po 3 godzinach , zjawił się jego Sensu , na jego widok Yakis od razu wstał i się na niego rzucił , nie mal go nie przewracając.
S:O spokojnie Yakis ,ależ się ciężki zrobił 
Y:Sensu -sensei , tęskniłem za panem
S:Spokojnie chłopcze , teraz ważniejszy jest efekt twojego treningu .
Na te zdanie , chłopak się tylko uśmiechnął i udał się wraz z swoim senseiem na bezpieczne miejsce i odległość , żeby przypadkiem nikogo lub niczego nie spalić . Dotarli , na jakieś wielkie pole.
S:Powiedz Yakis , dlaczego nas tu przyprowadziłeś ?
Na odpowiedź , chłopak się tylko uśmiechnął i wystawił rękę , którą pokrył ogień , następnie ogień przybrał kształt gwiazdy , gdy to zrobił , Yakis uniósł się w górę i rzucił w nim w ziemie , następnie w mgnieniu oka , teleportował się z senseiem na bezpieczną odległość . Efekt tej techniki , nie źle zaskoczył Sensu , aż otworzył usta z wrażenia . Kiedy się opamiętał zaczął rozmawiać.
S:Natan , kiedy zdołałeś się tak potężnej techniki ognia nauczyć ?
Y:Po tym jak mi dałeś te wskazówki i nauczyłeś mnie tej techniki . Ja postanowiłem stworzyć własną , więc poświęciłem rok na to by ją opanować , czego efekt sensei widziałeś .
S:Niesamowite . Dobra robota , nie tylko udało ci się przetrwać , ale także stać się dużo silniejszy , w dodatku stałeś się dosyć znany.
Y:Co ? Więc sensei ?
S:Tak , wiem że ratowałeś ludzi oraz różne miasta , nawet do mnie te pogłoski trafiły. Dobra , chodźmy teraz do Narekure .
Y:W porządku (odparł podekscytowany brunet)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz